Oczywiście, wszystko może być dziełem przypadku. Być może prokuratura – w sprawie, w której podejrzany o korupcję jest m.in. Stefan Niesiołowski – rzeczywiście potrzebowała nieco ponad trzech lat na przygotowanie się do postawienia zarzutów i traf chciał, że skończyła akurat wtedy, gdy opinia publiczna poznała szczegóły negocjacji między Jarosławem Kaczyńskim a Geraldem Birgfellnerem. I natychmiast po przygotowaniu aktu oskarżenia prokuratorzy, nie bacząc na polityczny kontekst sytuacji, zdecydowali się natychmiast rozpocząć aresztowania. To jest możliwe.

Jest też możliwe, że zarzuty – w opisanej przez media już rok wcześniej sprawie z udziałem m.in. byłego rzecznika MON – również zupełnie przypadkowo można było postawić akurat w tym czasie, tak, że aresztowań dokonano 28 stycznia. To też jest możliwe.

Mogła być też przypadkiem koincydencja opisywania przez Onet niewygodnych dla obozu rządzącego akt afery taśmowej dotyczących m.in. utrwalenia na taśmach rozmów premiera Mateusza Morawieckiego (wówczas prezesa BZ WBK), z nagłą falą publikacji w TVP Info nieznanych wcześniej nagrań rozmów polityków związanych z poprzednim rządem. Zdarza się, że dziennikarze dwóch różnych redakcji w tym samym czasie trafiają na ciekawy temat, choć – jakby to ująć – o przeciwnym wektorze? No, zdarza się.

Każdy z tych zbiegów okoliczności traktowany osobno jest prawdopodobny – jednak założenie, że za każdym razem mamy do czynienia z takimi, szczęśliwymi dla władzy, zbiegami okoliczności, jest już prawdopodobne znacznie mniej. Oczywiście, być może jest to właśnie ten przypadek, gdy – jak w twierdzeniu o nieskończonej liczbie małp – tysiąc małp na tysiącu maszynach przypadkowo napisało „Ulissesa” Jamesa Joyce’a. Oby tak było.

Bo jeśli tak nie jest, to musi pojawić się pytanie: na czym koncentrują się obecnie organy ścigania? Czy ważniejsza jest dla nich walka z bezprawiem, czy jednak to, aby ta walka – zwłaszcza w kontekście spraw politycznych – toczyła się w odpowiednim politycznie momencie? Pytanie też ile jeszcze takich latami przygotowanych aktów oskarżenia znajduje się w szafach, aby np. ujrzeć światło dzienne tuż przed wyborami. I najważniejsze pytanie: czy państwo, w którym prokuratura jest wykorzystywana w politycznej walce, to na pewno demokratyczne państwo prawa?