Zakutych łbów żadna kula się nie ima

Skorośmy zajęli się niepodległością, obchodząc ją na ulicach tudzież ulice te obchodząc szerokim łukiem, pora na bezpieczeństwo. Urosło ono wszak do podstawowej troski polityków.

Aktualizacja: 11.11.2010 20:08 Publikacja: 11.11.2010 20:05

Robert Mazurek

Robert Mazurek

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

I tak, prezydent martwi się, że naszemu bezpieczeństwu zagraża, tak, zgadli państwo, Kaczyński, który ze wzgardą odrzucił zaproszenie do Rady Bezpieczeństwa Narodowego na rozmowy o Afganistanie. Gorzej, on w tym czasie układał się z talibami. Co prawda panowie Suski czy Jurgiel żon nie zakwefili, ale już posążki Buddy nie mogą być przy nich bezpieczne.

Na usprawiedliwienie można dodać, że głowę Jarosława Kaczyńskiego zaprzątała walka o bezpieczeństwo epidemiologiczne. Zaraza wielka rozlała się mu bowiem w partii, więc wziął się do porządkowania. Osobniki chore usunął do prowizorycznego leprozorium w studiach TVN, a i osobniki podejrzewane o nosicielstwo będą tam za chwilę hospitalizowane.

Na razie w wygodne sanatoria dla nich zmieniły się warszawskie salony, gdzie Magdalena Środa chustkę poda, a i człowiek, którego nazwisko tu nigdy nie padnie (albowiem redakcja z uporem kropkuje mi wulgaryzmy), zaproponuje kwarantannę pod swymi skrzydłami. Swoją drogą obie panie na własnej skórze poznają prawdziwość wezwania, by dobry Bóg chronił nas przed przyjaciółmi, bo z wrogami damy sobie sami radę.

Ale miało być o bezpieczeństwie, nie o przyjaźni. Choć to się łączy. Oto zaprzyjaźnione stacje prywatne litościwie ukryły wieść, że łódzki zamachowiec wcale nie dybał na marszałka Niesiołowskiego.

"Życie darowane po raz drugi" już się w sercach rodaków przyjęło, nie ma co więc teraz prostować, iż jaki Niesiołowski, taki zamach. Czasy mamy jednak takie, że zagrożenie może przyjść z każdej strony. Nic dziwnego, iż partyjny kolega i asystent ministra Sikorskiego, nawet zakładając stringi, pamięta, by pod nimi znalazł się hełm, i dopiero wtedy z okrzykiem: "Majtki na głowę, szable w dłoń, taliba goń, goń, goń!", rusza w bój.

Przejętego swym bezpieczeństwem młodziana pragnę uspokoić. Ów hełm to zbytek troski. Zakutych łbów żadna kula się nie ima.

I tak, prezydent martwi się, że naszemu bezpieczeństwu zagraża, tak, zgadli państwo, Kaczyński, który ze wzgardą odrzucił zaproszenie do Rady Bezpieczeństwa Narodowego na rozmowy o Afganistanie. Gorzej, on w tym czasie układał się z talibami. Co prawda panowie Suski czy Jurgiel żon nie zakwefili, ale już posążki Buddy nie mogą być przy nich bezpieczne.

Na usprawiedliwienie można dodać, że głowę Jarosława Kaczyńskiego zaprzątała walka o bezpieczeństwo epidemiologiczne. Zaraza wielka rozlała się mu bowiem w partii, więc wziął się do porządkowania. Osobniki chore usunął do prowizorycznego leprozorium w studiach TVN, a i osobniki podejrzewane o nosicielstwo będą tam za chwilę hospitalizowane.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku