Nie chcą tego pomnika mieszkańcy Warszawy. Aż 71 proc. mówi nie. Cóż, vox populi ...
Wiemy, że nie chcą, bo warszawski magistrat zamówił sondaż. I większość ludzi tak odpowiedziało na pytanie – przyznajmy dość specyficznie sformułowane: „Czy pani/pana zdaniem oprócz pomnika, który stanął na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, powinien stanąć w centrum stolicy drugi pomnik upamiętniający ofiary katastrofy pod Smoleńskiem?".
Wiadomo, po co dwa pomniki? Już ten jeden, na wojskowych Powązkach, to nadmiar łaski. Bo stawiając pomnik ofiarom tragedii trzeba byłoby wymienić Lecha Kaczyńskiego.
Pewnie nawet gdyby pytanie było inaczej sformułowane – bez sugestii, że to już drugi - to i tak większość warszawiaków odpowiedziałaby, że nie chce. Bo głosuje na PO. Wprawdzie kilka lat temu głosowali na PiS (wybory samorządowe 2002 i europejskie 2004), ale to było dawno i nieprawda.
Tak więc mamy w stolicy pomnik Szczęśliwego Psa, Ławki Szkolnej (odsłaniany niedawno przez panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz i premiera Tuska), pomnik Studenta i Praskiej Kapeli Podwórkowej. Stanęły bez robionych uprzednio sondaży.