Najmniej spektakularna, ale jednak najważniejsza zmiana to awans ministra finansów Jacka Rostowskiego na wicepremiera. Oznacza to bowiem, że Tusk chce się jeszcze bardziej skupić na gospodarce. Łączenie teki wicepremiera i ministra finansów to w Polsce nie nowość, a w dodatku w czasie kryzysu działanie zrozumiałe. Zarazem decyzja taka to sygnał wysłany do tzw. rynków finansowych – bo Rostowski jest znany z surowości w podejściu do finansów publicznych.
Pozostałe dwie zmiany personalne mogą mieć duże znaczenie dla funkcjonowania służb specjalnych i ich pozycji w państwie. Nowym szefem MSW będzie Bartłomiej Sienkiewicz, któremu Tusk powierzył kontrolę nad wszystkimi służbami specjalnymi. Sienkiewicz to niekwestionowany autorytet w sprawach wschodnich (co ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego) oraz ekspert w dziedzinie specsłużb. Dotychczasowy minister spraw wewnętrznych, a równocześnie człowiek, który je koordynował i reformował – Jacek Cichocki – nie odchodzi jednak, lecz awansuje, będzie teraz de facto najbliższym współpracownikiem premiera. Postawienie na takich ludzi może oznaczać, że Tusk zamierza w większej mierze niż dotychczas oprzeć się na służbach.
Ale zmiany w rządzie mają też istotne znaczenie dla działania koalicji. Awans ministra finansów to zimny prysznic dla ludowców. Rostowski był głównym oponentem ministrów z PSL przy pracach nad wieloma ustawami, choćby nad reformą emerytalną. Teraz to on będzie zastępował Donalda Tuska w rządzie, co zasadniczo zmienia układ sił w Radzie Ministrów.
Partyjny aparat Platformy też nie ma powodów do radości. Ani Rostowski, ani Cichocki, ani Sienkiewicz nie są działaczami PO. Nie należą do partyjnych frakcji i choć od lat są obecni w polityce, to jak dotąd nie ujawnili ambicji budowania partyjnych karier. Tusk jednak postawił właśnie na nich, choć może to jeszcze bardziej oddalić go od klubu PO. Ten rząd będzie bardziej rządem Tuska, a nie koalicji PO–PSL.
Zmiany w rządzie to również nienajlepsza wiadomość dla tych, którzy liczyli, że po głosowaniu nad związkami partnerskimi Tusk będzie chciał wzmacniać skrzydło liberalne. Rostowski znany jest ze swego konserwatyzmu, Cichocki i Sienkiewicz to ideowo wyrazista centroprawica. Może to nie wojujący konserwatyści, ale z pewnością nie są też entuzjastami lewicowo-liberalnej rewolucji obyczajowej.