Polska Razem Jarosława Gowina rozpoczyna działalność i nie może raczej liczyć na taryfę ulgową ze strony mediów, konkurencyjnych partii i wyborców.
Byłego ministra sprawiedliwości czeka trudna droga także dlatego, że elektorat konserwatywno-liberalny w Polsce jest trochę jak potwór z Loch Ness. Bardzo liczni o nim mówią, ponoć niektórym nawet się objawił, ale nie było ich wielu. Dlatego prawica typu reaganowskiego czy thatcherystowskiego od lat pozostaje nad Wisłą na marginesie życia politycznego.
A warto pamiętać, że tego mitycznego potwora przed Jarosławem Gowinem szukało już bardzo wielu. Aleksander Hall, Kazimierz Michał Ujazdowski, Artur Balazs, Jan Rokita, Paweł Kowal... Tę listę można ciągnąć długo, ale jest to w równym stopniu lista wybitnych politycznych indywidualności, co polityków przegranych. Tych, którzy pożegnali się z polityką albo musieli wyrzec się swoich poglądów, aby w niej pozostać.
Mimo to wyborcy – ci, którzy już mają dość politycznego klinczu w Polsce, nieprzezwyciężalnych podziałów między dwiema najważniejszymi partiami i obustronnej nienawiści z katastrofą smoleńską w tle – powinni życzyć powodzenia nowej partii. Ugrupowanie byłego ministra jest bowiem wolne – przynajmniej na razie na to wygląda – od tego typu nazbyt gorących emocji.
Także politycy partii na prawo od SLD i Twojego Ruchu powinni trzymać kciuki za Jarosława Gowina. Jeśli bowiem jego ugrupowanie wywalczy sobie w miarę silną pozycję, będzie mogło stać się rządowym partnerem zarówno Platformy Obywatelskiej, jak i Prawa i Sprawiedliwości.