Obecna sytuacja Polski mocno się wiąże z konfliktem, który wybuchł za naszą wschodnią granicą. Rosja postanowiła się upomnieć o tereny, które – wbrew umowom międzynarodowym – uważa za strefę swoich „uprzywilejowanych interesów". Zaanektowała Krym i destabilizuje południowo-wschodnią część Ukrainy. Aspiracje Kijowa ?do Unii Europejskiej traktuje ?w kategoriach zdrady w rodzinie narodów ruskich. W tej wizji ?Polsce przypada również negatywna rola. Warszawa postrzegana ?jest jako narzędzie amerykańskiego imperializmu.

A jednak w naszym kraju dały ?o sobie znać środowiska, które usprawiedliwiają działania Kremla. Odwołują się do resentymentów narosłych podczas transformacji ustrojowej. Na głównego wroga Polski desygnowały Amerykę jako eksporterkę modelu cywilizacyjnego skutkującego bezrobociem, brakiem bezpieczeństwa socjalnego i demoralizacją młodzieży. Pod niebiosa wynoszą natomiast Rosję jako oazę odrodzenia chrześcijaństwa.

Takim prokremlowskim głosem jest „List otwarty do Narodu Rosyjskiego i władz Federacji Rosyjskiej", podpisany między innymi przez radykalnego lidera ursuskiej „Solidarności" w latach 90. Zygmunta Wrzodaka i profesor Annę Raźny.

Jak informujemy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej", kiedy Raźny była szefową Instytutu Rosji i Europy Wschodniej Uniwersytetu Jagiellońskiego, komórka ta podpisała umowę o współpracy z Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, które powstało dzięki finansowemu wsparciu fundacji Russkij Mir. A w skład tej fundacji wchodzą prominentne osoby rosyjskiego życia politycznego.

Czy mamy tu zatem do czynienia ze współczesną wersją znanej z XVIII wieku zdrady za pieniądze? Dowodów na to brak, chociaż w przedstawionym kontekście nie sposób uniknąć takich rozważań. Wątpliwości może rozwiać sam ton „Listu...". Jest on nieznośnie podniosły, a zawarte w „Liście..." oderwane od rzeczywistości panslawistyczne slogany na szczęście obrzydzają raczej sojusz ?z Kremlem. Mogą więc przynieść efekt odwrotny do zamierzonego przez rozmaitych użytecznych idiotów.