- Nikt nie ma prawa obrażać tych, którzy z nami grają. Hejterzy nie macie takiego prawa. Możecie pisać co chcecie, ale piszcie to dla siebie – stwierdził Jurek Owsiak na konferencji przed 23. Finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Wolność słowa, która jest niesamowitą historią demokracji, ma różne oblicza. Może się np. przeobrazić w nienawiść, z którą mamy do czynienia w obrazkach i wiadomościach z Paryża - dodał.

Kilka minut później pokazał co faktycznie myśli na temat wolności słowa. Gdy Michał Rachoń, dziennikarz TV Republika zadał szefowi WOŚP pytanie dlaczego nie wykonuje wyroku sądu, Owsiak nakazał ochronie wyrzucenie krnąbrnego dziennikarza z konferencji. Żaden z obecnych na sali dziennikarzy nie reagował. Taka zawodowa „solidarność". Wstyd.

Nie dziwię się Owsiakowi, że się gotuje. Od kilku miesięcy w internecie pojawiają się dokumenty finansowe WOŚP i powiązanych z nią spółek. Nie wchodząc w szczegóły: wszystko kręci się wokół Owsiaka. Nawet sąd w Złotoryi (Owsiak procesuje się tam z blogerem Matka Kurka, który ujawnia kulisy działania WOŚP) uznał na podstawie przedłożonej mu dokumentacji finansowej, że część pieniędzy z Orkiestry transferowana jest do prywatnej spółki Owsiaka i jego żony. Ale na ten temat Jurek Owsiak milczy. Głośno za to woła, że prawicowi hejterzy usiłują zniszczyć Wielką Orkiestrę, bo mówią i piszą nieprawdę.

Nie ma wątpliwości co do tego, że za pieniądze zebrane podczas finałów WOŚP kupiła tony sprzętu dla polskich szpitali. Że dzięki temu uratowano ileś tam ludzkich istnień, itp. Nie ma sensu tego podważać. Ale jeśli Jurek Owsiak twierdzi, że z finansami wszystko jest w porządku, że każda złotówka idzie na pomoc, że nic z tego nie ma dla siebie, to dlaczego boi się przejrzystości i niewygodnych pytań? Polacy mają do WOŚP ogromne zaufanie. Gdyby go nie mieli nie wrzucaliby do kolorowych puszek milionów. Jednak niejasności i kluczenia Owsiaka dają sporo do myślenia. Karzą zachować czujność i być może cofnąć rękę znad skarbony.

Panie Jurku, czego się pan boi?