Szułdrzyński: Referendum – wszyscy są przegrani

Frekwencja na poziomie 7,8 procent zaskoczyła wszystkich.

Aktualizacja: 07.09.2015 20:15 Publikacja: 07.09.2015 19:59

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa

Nawet najzacieklejszych przeciwników byłego prezydenta. Fakt, że w niedzielę aż do 40 komisji nie przyszedł zupełnie nikt – prócz jej członków – jest miarą klęski kosztownego i chybionego pomysłu, który w ogniu walki o prezydenturę rzucił Bronisław Komorowski.

Tak, to prawda, demokracja kosztuje, nie warto na niej oszczędzać. Ale skala porażki samej idei referendum jest zbyt poważna, by przejść nad nią do porządku dziennego.

Podstawowy wniosek, jaki sam się nasuwa, jest taki, że niedzielne referendum będzie należało do tych wydarzeń w polskiej historii, na których nikt nie wygrał. Wszyscy są przegranymi, różnią się wyłącznie skalą strat.

Wyjątkowe narzędzie, jakim jest idea zasięgnięcia opinii obywateli w kluczowej dla państwa sprawie, zostało ośmieszone przez byłego prezydenta. Ale próżno jego przeciwnicy zacierają ręce. Jakkolwiek patetycznie to zabrzmi, referendum wyrządziło straty nie tylko Komorowskiemu, lecz także polskiej demokracji. Najniższa w historii III RP frekwencja może skutecznie odstraszyć polityków od stosowania tego narzędzia, które w szczególnych sytuacjach ma ogromne znaczenie. Tak, co cztery lata Polacy decydują o kierunku, w jakim pójdzie kraj, głosując na partie polityczne. Tyle tylko, że dotąd żadna partia w III RP samodzielnie nie zdobyła większości pozwalającej np. zmienić konstytucję. W takich kluczowych dla przyszłości państwa sprawach (było nią m.in. wejście do Unii Europejskiej) legitymacja uzyskana w ogólnokrajowym referendum ma zupełnie inną moc niż zwykła sejmowa większość.

Drugi wniosek z niedzielnego referendum powinna wyciągnąć Platforma Obywatelska. Choć największym przegranym jest Bronisław Komorowski, to PO autoryzowała jego działania, zgadzając się w Senacie na zaproponowane przez niego głosowanie. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że otoczenie byłego prezydenta było wręcz zaszokowane tak niską frekwencją. Dlaczego? Bo pokazała ona, jak dalece pomylił się Komorowski w interpretacji wydarzeń z pierwszej i drugiej tury wyborów. Frekwencyjne dno potwierdziło bowiem, jak fatalnie były prezydent odczytał intencje wyborców. Ale to też sygnał wskazujący, jak klasa rządząca oddaliła się od obywateli. Nikt nie potrafił przewidzieć wyniku Pawła Kukiza ani późniejszego sukcesu Andrzeja Dudy. Także i tym razem Platformie zabrakło czujności, by przewidzieć frekwencyjną klęskę.

Wnioski powinien wyciągnąć również Paweł Kukiz. Referendum było bowiem – jak zauważyła zresztą Państwowa Komisja Wyborcza – niezwykle kosztownym sondażem poparcia dla idei, które są bliskie temu właśnie politykowi. Tymczasem okazuje się, że Polacy wcale nie uważają JOW czy systemu finansowania partii politycznych za aż tak ważne, by pójść do urn i oddać głos w referendum. To kolejny – obok raptownego spadku popularności muzyka – sygnał mówiący coś o polskich „wkurzonych". Wiele wskazuje na to, że elektorat antysystemowy przestał Kukizowi ufać, co może zwiastować kolejne wstrząsy w społecznych emocjach.

Relatywnie najmniejsze straty poniósł prezydent Andrzej Duda oraz Prawo i Sprawiedliwość. Propozycja dodatkowego referendum poświęconego wiekowi emerytalnemu, sześciolatkom czy prywatyzacji Lasów Państwowych pozwoliła PiS rozminować granat, jakim dla partii Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Szydło było głosowanie z 6 września. Niemrawa kampania referendalna sprawiła zaś, że PiS mógł krytykować pomysł Komorowskiego i Platformy.

Tyle tylko, że to broń obosieczna. Wszak prezydent Duda jeszcze niedawno sam chciał rozpisywać referendum. Platforma na złość Dudzie odrzuciła jego wniosek w Senacie. Dalszym relacjom PO z prezydentem wróży to więc fatalnie. W sytuacji, gdy Jarosław Kaczyński schował się na dalszy plan, a okazało się, że Beata Szydło nie ma takich talentów politycznych jak Duda, to prezydent jest najcenniejszym skarbem PiS. To jego aktywność może przesądzić o rozmiarze zwycięstwa tej partii 25 października. Platforma też już to wie. Będzie go więc regularnie podgryzać. Kolejna wojna PO z prezydentem Polsce się zaś nie przysłuży.

Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność