Kosztowna dla sklepów walka o wyrównanie strat związanych z zakazem handlu w niedzielę sprzyja rynkowi reklamy. To w dużej mierze dzięki nakładom sieci handlowych wydatki reklamowe w mediach tradycyjnych wzrosły w I półroczu prawie o 9 proc. w porównaniu z tym samym okresem minionego roku i przekroczyły 17,8 mld zł (licząc w cenach brutto, czyli bez uwzględnienia rabatów).
Według danych udostępnionych „Rzeczpospolitej" przez firmę badawczą Kantar najszybciej rosły nakłady sieci handlowych, które próbują przezwyciężyć skutki zaostrzenia zakazu niedzielnej sprzedaży. W pierwszej połowie roku wydały na promocję w prasie, radiu, telewizji i w outdoorze prawie 3,6 mld zł, o ponad 13 proc. więcej niż rok wcześniej.

Walka dyskontów
W rezultacie handel odpowiada teraz za prawie jedną piątą rynku reklamy w tradycyjnych mediach (przed rokiem – 17 proc.). – Duże sieci handlowe wydają mnóstwo pieniędzy, by popyt z niedziel przesunąć na pozostałe dni tygodnia, szczególnie na soboty. Reklama to bardzo silny instrument w grze o utrzymanie klienta – twierdzi Andrzej Faliński, ekspert ds. handlu i prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.
Tegoroczny wzrost wydatków reklamowych handlu był zasługą największych sieci dyskontów – Lidla (drugiego na liście czołowych reklamodawców) i Biedronki. Jej właściciel, Jeronimo Martins Polska, w tym roku zwiększył cennikowe nakłady na reklamę aż o ponad 37 proc., choć i tak były one niemal dwukrotnie niższe niż w przypadku Lidla.