– Porównując zakupy Polaków wylatujących w 2013 i 2014 roku można śmiało powiedzieć, że poziom ekonomiczny podróżnych rośnie z roku na rok. Ma to swoje przełożenie również na ilość zakupów dokonywanych w sklepach wolnocłowych – twierdzi Piotr Kazimierski, członek zarządu Baltony. Według niego na przestrzeni ostatnich czterech lat koszyk zakupowy urósł aż o 43 proc. To woda na młyn Baltony. – Zbudowaliśmy dużo większe i bardziej przyjazne dla pasażerów sklepy. Teraz czeka nas dalsza praca nad dostosowywaniem się do standardów europejskich. Bardzo pomogła nie tylko nam, ale i całemu sektorowi lotnictwa pasażerskiego w Polsce budowa wielu nowych terminali lotniczych, które powstały z myślą o ofercie komercyjnej dla podróżnych – podkreśla.
Spółka obecna jest w ośmiu regionalnych portach lotniczych (posiada 31 punktów detalicznych oraz 13 kawiarni i restauracji). W Europie działa w siedmiu portach lotniczych (Ukraina: Lwów, Rumunia: Galati, Francja: Montpellier, Włochy: Alghero, Belgia: Liege, Holandia: Rotterdam, Niemcy: Weeze, Holandia: Haga - sklep dla dyplomatów).
Cała grupa to obecnie ponad 7,3 tys. m kw. powierzchni i około 500 pracowników. Baltona w Polsce jest wyłącznym operatorem powierzchni komercyjnej w Gdańsku, Rzeszowie, Poznaniu. A w Europie w Montpellier i Lwowie oraz Weeze i Liege. Przed firmą przetarg na drugie pod względem wielkości lotnisko w Polsce, czyli Kraków-Balice. – Nasz powrót na lotnisko w Warszawie wydaje się w najbliższym czasie mało prawdopodobny. Ciągle pozostajemy w sporze sądowym z PPL. Rozwój widzimy jednak nie tylko w Polsce. Kupno Chacalli przyniosło nam do portfela trzy dodatkowe lotniska europejskie. A wcześniej uzyskaliśmy koncesje na lotniskach we Francji, Włoszech i na Ukrainie – wyjaśnia Piotr Kazimierski.
Obecnie Baltona rozmawia z dwoma portami lotniczymi o koncesjach handlowych i gastronomicznych. – Już wcześniej wspominaliśmy o tym, że lotniska regionalne są dla nas najważniejsze i na nich się koncentrujemy. Tutaj widzimy naszą przewagę – dodaje członek zarządu Baltony.