W ostatnich tygodniach Biedronka i Lidl prowadzą ostrą wymianę ciosów w wojnie cenowej o pozycję w koszyku cenowym dziennika „Fakt”. Jednym z wręcz niewiarygodnie tanich produktów, który mogli kupować klienci obu sieci była wódka, którą obie ścierające się strony sprzedawały w pewnym momencie po 9,99 zł za 0,5 litra. Niska cena wysokoprocentowego alkoholu obowiązywała też w sieci Kaufland, która ma tego samego właściciela co Lidl.
Niskie ceny wódki wzbudziły kontrowersje i oburzenie związane z faktem, że alkoholizm jest w Polsce poważnym problemem społecznym. A niskie ceny mocnych alkoholi zdecydowanie nie sprzyjają walce z chorobą alkoholową, czy to w wymiarze indywidualnym czy społecznym. Mogły też one stanowić czyn zabroniony – zakazaną prawnie promocję napojów alkoholowych. I przyciągnęły zainteresowanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Czytaj więcej
Największe sieci handlowe, Biedronka i Lidl, wytaczają nowe działa, na czym chwilowo zyskują klienci. Tracą za to producenci, jak i małe sklepy.
Urząd zdecydował, że w tej sytuacji najwyraźniej nie ma czasu na delikatność i skierował sprawę do prokuratury. Odpowiednie zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, co UOKiK potwierdził w odpowiedzi na pytania „Rzeczpospolitej”.
- Od kilku dni na bieżąco przyglądamy się informacjom dotyczącym alkoholu, ze wstępnej analizy wynika, że zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, promocja alkoholu w przyjętej przez te sieci formie może stanowić zakazaną prawnie promocję napojów alkoholowych, dlatego zawiadomiliśmy w tej sprawie Prokuraturę Rejonową Warszawa – Mokotów. Zawiadomienie dotyczy sieci Lidl, Biedronka, Kaufland – powiedziała „Rzeczpospolitej” Agnieszka Majchrzak z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.