W Broniszach, na największym hurtowym rynku spożywczym, można kupić owoce i warzywa z całej Polski i świata. To właśnie tu zaopatrują się drobni sprzedawcy czy mniejsze sieci handlowe, a ceny hurtowe z Bronisz są bazą dla cen detalicznych.
Czytaj więcej
W rosyjskiej Arktyce, do tej pory słynącej z wydobycia gazu na Półwyspie Jamalskim, ruszyła produkcja parmezanu i camembertu. Sery powstają w ekstremalnie trudnych warunkach.
Oferta z całego świata oznacza też, jak ustalili dziennikarze Super Expressu, ofertę z Rosji. Warzywa nie są bowiem objęte sankcjami, więc w halach Bronisz można znaleźć oferty warzyw z Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Chwilowo na topie są ogórki, które są znacznie tańsze niż polskie – różnica wynosi (w hurcie) nawet 8 złotych na kilogramie, więc jest znacząca. Dla sprzedawców szukających najtańszych możliwych ofert dla swoich wrażliwych cenowo klientów oznacza to dość prosty wybór.
- Klient ma prawo wyboru. Może kupić towar drogi – nieprzebadany lub tańszy, zdrowszy i jakościowo lepszy z Rosji. Firmę prowadzę zgodnie z prawem, płacę podatki i tworzę miejsca pracy. Tak nagminnych kontroli ze wszystkich urzędów w Polsce w ciągu ostatnich trzech miesięcy nie miałem przez cały okres prowadzenia działalności. Nagonka na moją firmę jest nieuzasadniona i bezpodstawna – uważa jeden z handlujących ogórkami z Rosji, cytowany przez Super Express.
Czytaj więcej
Obwód kaliningradzki – rosyjska wyspa w Unii Europejskiej, granicząca z Polską i Litwą – wciąż otrzymuje komponenty do przemysłu motoryzacyjnego i towary spożywcze z terenu Unii. Nie może natomiast nic wysłać za granicę. Rosjanie winią Polaków, a chwalą Niemców.
Zauważa on też, że w przypadku polskich producentów ogórków konkurencja z zagranicznymi jest utrudniona z uwagi na brak dopłat do opłacalności produkcji. Co stawia polskich hodowców na straconej pozycji.
Sprawa ogórków i innych warzyw z Rosji i Białorusi jest znana operatorowi rynku Bronisze. Który twierdzi, że wielokrotnie interweniował w tej sprawie, ale nikt niczego z tym nie zrobił więc handel rosyjskimi czy białoruskimi warzywami jest całkowicie legalny i nie ma żadnych podstaw do zatrzymywania tych produktów na granicy. To oznacza, że przez przeszło rok, jaki minął od rosyjskiej agresji wobec Ukrainy, polski rząd nie zrobił niczego by wyeliminować z rynku warzywa pochodzące z kraju agresora. Przekłada się to, w efekcie, na relatywnie niewielki, strumień pieniędzy konsekwentnie zasilający rosyjską gospodarkę.
Z pozycji konsumenta można z tym niewiele zrobić. Choć jest obowiązek oznaczania kraju pochodzenia na poziomie detalistów, to informacje te często nawet w dużych sieciach są wątpliwe. Jedyne co można zrobić, to dopytywać się o pochodzenie i uważać na bardzo atrakcyjne cenowo oferty.