Rok temu 63 proc. deklarowało zakup wyłącznie nowych produktów, w tym roku – połowa, a blisko 40 proc. postawi i na produkty nowe, i na używane. Kluczowym kryterium wyboru jest cena – wskazuje ją 68,2 proc. rodziców, czyli 4,7 pkt proc. więcej niż przed rokiem. Nic więc dziwnego, że na ceny zwracają uwagę także sieci handlowe, które od końca lipca zaczynają już wprowadzać ofertę szkolną na półki.
Żywność na świecie tanieje, a ceny w Polsce rosną
Co prawda indeks cen produktów rolnych FAO spada, ale dla konsumentów nad Wisłą nie ma to większego znaczenia. Ceny rosną bowiem z wielu innych powodów. Do tego w lipcu skoczyły nawet mocniej niż miesiąc wcześniej.
Nieoficjalnie dostawcy i handlowcy mówią, że kolejne dostawy prawdopodobnie będą droższe, a i tak ceny urosną na początku września, w szczycie sezonu, kiedy uczniowie dostają ze szkół wytyczne, co jest potrzebne. – Związane jest to też ze stopniową wypłatą pieniędzy z programu Dobry Start [ZUS wypłaca rodzicom po 300 zł na dziecko – red.]. Gdy ludzie wrócą z wakacji, ruszą na zakupy, więc ceny idą w górę – mówi jeden z dystrybutorów.
ZUS rozpoczął wypłaty 18 lipca, wnioski można składać do końca listopada. – 2,5 mln uczniów już je dostało. Największą grupę, bo ponad 330 tys., stanowili uczniowie z Mazowsza – mówi Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS. Uprawnionych do świadczenia jest 4,4 mln.
Będzie jeszcze drożej
Handlowcy zachęcają do zakupów już teraz. – Choć mamy środek wakacji, to idealny moment, by zacząć kompletować wyprawkę szkolną, a tym samym rozłożyć wydatki w czasie, unikając przeciążenia domowego budżetu. Wcześniejsze zakupy pozwolą uniknąć związanego z nimi stresu – mówi Patrycja Kamińska, rzecznik Netto Polska.
Ceny jednak rosną już teraz. 300 zł z rządowego programu wystarczy może na wyprawkę dla młodszego ucznia złożoną z najtańszych produktów papierniczych, ale na kupno też butów sportowych czy stroju gimnastycznego nie ma szans.