Chińscy koledzy znanych marek

Chińskie władze od kilku lat ostro walczą z podróbkami. Ale ich producenci chwytają się najróżniejszych pomysłów. Na przykład minimalnie zmieniają nazwę.

Publikacja: 28.12.2014 16:44

Chińskie władze od kilku lat ostro walczą z podróbkami. Ale ich producenci chwytają się najróżniejsz

Chińskie władze od kilku lat ostro walczą z podróbkami. Ale ich producenci chwytają się najróżniejszych pomysłów. Na przykład minimalnie zmieniają nazwę.

Foto: Bloomberg

Adidas zmienia się więc w Adidosa, Burberry w Blueberry a Chrisdien Deny używa logo Diora CD. jest również Fuma, Cnoverse, czy Hike. Są też baterie SQONY, a największy podziw dla tych, którzy nazwy wymyślają budzi Johnnie Worker Red Labial whiskey. No jeszcze może być Clio Coddle, ze słynnym krokodylkiem wykręconym trochę inaczej, niż na produktach Lacoste. Jakość jest taka sama, jak w przypadku podróbek słynnych marek, a sprzedaż „adidosów" i reszty ograniczona jest to chińskiego rynku.Więc żadnego przestępstwa tutaj nie ma. Tylko ceny nieco wyższe, niż u konkurencji produkującej towar, którego marka nie kojarzy się z niczym. Przy tym właściciele marek zapewniają, że każda z nich jest starą nazwą chińską, a sama marka liczy sobie setki lat.

Po co producenci to robią ? Bo Chińczycy pokochali zagraniczne marki. A proszeni o wymienienie jakiejś chińskiej w najlepszym przypadku mówią: Haier. Ale potem zaraz Zara, H&M, Chanel. Bo widać je na reklamach wielkich domów towarowych. Nie miał takiego szczęścia producent obuwia sportowego Li Ning, który zainwestował w marketing w USA miliony dolarów.

Wymyślanie z angielska brzmiących marek (np Chocoolate — sieć odzieżowa z Hongkongu) wyraźnie pomaga chińskim producentów podczas obecnego ochłodzenia na rynku. Wyniki sprzedaży detalicznej nie są złe. Według danych Narodowego Biura Statystyki wielkość sprzedaży od stycznia do listopada 2014 sięgnęła równowartości 3,8 bln dolarów, a premier Li Kekiang, zdając sobie sprawę jak wielkie znaczenie dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego na popyt wewnętrzny powiedział agencji Sinhua: — Niech ludzie wreszcie konsumują, mają odwagę to robić i niech chcą to robić.

Tyle, że chińscy producenci wcześniej popełnili kardynalny błąd wprowadzając na rynek produkty bardzo niskiej jakości pod chińskimi nazwami. Potem jakość się poprawiła, ale z aktualną modą niewiele miały one wspólnego. To był początek przekonania, znanego zresztą także przez lata w Polsce, że zagraniczne jest zdecydowanie lepsze. Chociaż nie zawsze tak było.

No więc zaczęło, jak to w Chinach - na wielką skalę dopasowywanie nazw aby brzmiały jak najbardziej po angielsku, jeszcze lepiej, żeby przypominały znane marki zachodnie. I tak np Wanko, Hotwind, czy Orgee z powodzeniem sprzedają odzież.

—C hińskie marki kopiują zagraniczne nazwy, bo wierzą, że to najkrótsza droga do sukcesu. Robią to, bo wprowadzają konsumentów w błąd — mówi Vladimir Djurovic, szef Labbrand Consulting Company z Szanghaju.

Zdaniem analityków mszczą się teraz na Chińczykach lata produkowania towarów kiepskiej jakości i brak chęci budowania własnych silnych marek. Tymczasem firmy zachodnie starają się dopasować i zmieniają swoje nazwy na chińskie. I tak np Cadillac, to Ka di la ke, a Coca Cola, to Kekoukele, chociaż akurat ta nazwa nie bardzo chwyciła, mimo że po mandaryńsku oznacza Pyszna Przyjemność. Ale znawcy chińskiego rynku są zdania, że Blueberry, Fuma i im podobne szybko zginą z rynku, pojawią się nazwy chińskie produkujące artykuły dobrej jakości i zacznie się proces budowania własnych marek. Na razie jednak Djurovic przyznaje, że nie może nadążyć nad wymyślaniem angielsko brzmiących nazw, bo sami Chińczycy doszli do wniosku, że nie da się już przekręcać tych oryginalnych.

Adidas zmienia się więc w Adidosa, Burberry w Blueberry a Chrisdien Deny używa logo Diora CD. jest również Fuma, Cnoverse, czy Hike. Są też baterie SQONY, a największy podziw dla tych, którzy nazwy wymyślają budzi Johnnie Worker Red Labial whiskey. No jeszcze może być Clio Coddle, ze słynnym krokodylkiem wykręconym trochę inaczej, niż na produktach Lacoste. Jakość jest taka sama, jak w przypadku podróbek słynnych marek, a sprzedaż „adidosów" i reszty ograniczona jest to chińskiego rynku.Więc żadnego przestępstwa tutaj nie ma. Tylko ceny nieco wyższe, niż u konkurencji produkującej towar, którego marka nie kojarzy się z niczym. Przy tym właściciele marek zapewniają, że każda z nich jest starą nazwą chińską, a sama marka liczy sobie setki lat.

Handel
Biedronka trzęsie giełdą. Na akcjach Dino leje się krew
Handel
Zaskakujące wyniki Biedronki. Kurs Dino się załamał
Handel
Minister finansów chce walczyć z "małpkami. Zapowiada wspópracę z ministrą zdrowia
Handel
Udział Polski w Expo 2025 w Osace to szansa dla rodzimych firm
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Handel
Zaskakujące poparcie młodych dla zakazu handlu alkoholem