– „Europa ma możliwości przewodzenia w światowej gospodarce cyfrowej, ale nie wykorzystujemy większości z nich" – pisze Komisja Europejska w projekcie pakietu na rzecz jednolitego rynku cyfrowego, który ma być przedstawiony już w przyszłym tygodniu.
Bruksela zaproponuje w nim rozwiązania, które mają uczynić Unię jednym wielkim rynkiem cyfrowym. Takim, na którym polski konsument będzie mógł bez przeszkód kupować treści cyfrowe od każdego dostawcy w UE na takich samach prawach jak mieszkańcy pozostałych 27 państw. A europejski biznes będzie mógł bez żadnych barier oferować swoje produkty ponad granicami, nie obawiając się różnic prawnych.
– Musimy skończyć z fragmentacją rynku – mówi „Rzeczpospolitej" Michał Boni, były minister ds. administracji i cyfryzacji, który jako eurodeputowany zajmuje się obecnie tym tematem.
Pakiet cyfrowy jest niezwykle ambitnym przedsięwzięciem. Korzyści dla konsumenta są ewidentne: będzie miał on dostęp do większej oferty produktów i usług, powinny się one stać bardziej konkurencyjne cenowo. Przykładem ograniczeń, które UE chce znieść, jest tzw. geoblocking, czyli geograficzne ograniczanie sprzedaży w internecie.
Według Komisji Europejskiej ponad połowa potencjalnych transakcji nie dochodzi przez to do skutku. Sprzedawca dzieli rynek na różne kraje według poziomu zamożności. Pozwala mu to zmieniać marże i osiągać różny zysk na różnych rynkach.