Te pięć krajów miało dotąd zapewniony dostęp do unijnego rynku na podstawie tzw. zasady równoważności. Komisja Europejska (KE) uznawała, że regulacje finansowe w tych państwach są wystarczająco dostosowane do unijnych, by pozwalać platformom tradingowym, domom maklerskim i innym instytucjom na obsługiwanie klientów z UE. Teraz jednak Komisja doszła do wniosku, że Australia, Kanada, Singapur, Brazylia i Argentyna nie regulują działalności agencji ratingowych tak mocno, jak to jest robione w Unii. To daje KE podstawy do częściowego cofnięcia im równoważności, w kwestii dotyczącej ratingów.
– Prowadziliśmy z tymi krajami głęboki dialog, więc wiedziały one o problemie i o tym, że mogą być konsekwencje niedostosowania się. Jeśli przez tyle lat nie uaktualniły swojej legislacji, to musieliśmy podjąć decyzję o cofnięciu im równoważności – mówi Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.

Jakie znaczenie praktyczne będzie miała decyzja KE o cofnięciu pięciu krajom równorzędności w kwestii ratingów? Np. banki oraz inne instytucje finansowe z UE nie będą się mogły opierać na ratingach wydanych obligacjom lub instrumentom pochodnym z tych krajów.
W praktyce skutki tej decyzji mogą być jednak niewielkie, gdyż mechanizm równorzędności w kwestii ratingów jest bardzo łatwy do ominięcia. Wystarczy, że agencje ratingowe posiadające oddziały na terenie UE wykorzystają tzw. mechanizm poręczenia. Czyli że oddziały tych agencji zadeklarują rzetelność ratingów wydanych dla instrumentów finansowych emitowanych poza Unią.