Odbicie gospodarcze na które liczono w tym roku opóźni się. Nie będzie to II kwartał, raczej III lub IV. Oby ono rzeczywiście nastąpiło.
Ile może w tym roku wzrosnąć PKB?
W pierwszym kwartale mieliśmy nadal recesję. W drugim powinniśmy wyjść na niewielki plus. W drugiej połowie roku zakładam, że będzie powolny rozruch. W konsumpcji możemy zobaczyć bardzo szybkie odbicie. Jeżeli ludziom pozwoli się wyjść z domu, pootwiera sklepy i szybko wrócimy do zakupów. Proces powrotu do inwestycji jest dużo wolniejszy. Rosnąc niepewność spowoduje duże opóźnienie. Dlatego uważam, że wzrost gospodarczy w tym roku będzie w okolicach 3 a nie 5 proc., jak prognozowali optymiści. Oby się nie okazało, że w II kwartale będzie recesja w związku z twardym lockdownem. Żadnego scenariusza nie możemy wykluczać, łącznie z tym, że wzrost PKB w tym roku będzie w okolicach 0.
Wciąż mamy dobre dane z przemysłu. Dalej będzie ciągnął gospodarkę, podobnie jak eksport?
Przemysł dużo lepiej sobie radzi w trudnych warunkach niż sektor usług. Przemysł ma tę przewagę, że można produkować do magazynu w oczekiwaniu na powrót popytu. Polskie firmy eksportowe radzą sobie bardzo dobrze od wielu lat. Polskie produkty cieszą się coraz lepszą opinią i popyt na nie rośnie. Niemcy, nasz główny odbiorca handlowy, cały czas jest w dosyć twardym lockdownie. To odbije się na naszych zamówieniach. Dane eksportu ze stycznia były słabsze. Pewnie był to też efekt brexitu. Jeżeli u naszych głównych partnerów handlowych popyt będzie mniejszy, to odbije się na naszym przemyśle. Przemysł też mocno odczuł przerwy w łańcuchach dostaw. W branżę motoryzacyjną uderzył brak mikroprocesorów, który wstrzymuje produkcję. Przemysł to ten obszar gospodarki, który pozwala nam ją utrzymywać na wyższych obrotach. Bez niego spadki PKB byłyby dużo głębsze.
Możemy spodziewać się skoku bezrobocia?