– To jest ogromna kwota. Teraz tylko trzeba to dobrze zorganizować w kraju, żeby dostęp nastąpił szybko. Wiele małych firm operuje z marżą rzędu 4 procent. W takiej sytuacji jak obecna, bardzo szybko zbankrutują. Dlatego im pomoc potrzebna jest już w w najbliższych tygodniach – powiedziała „Rzeczpospolitej" Danuta Hübner, była unijna komisarz, obecnie eurodeputowana KO.
W Brukseli przedstawiono w piątek pierwszy pakiet gospodarczej odpowiedzi na pandemię koronawirusa. – Wirus jest nie tylko groźny dla naszego zdrowia, ale uderza w naszą gospodarkę. To wielki szok dla europejskiej i globalnej gospodarki. Musimy sprawić, żeby był tak krótkoterminowy i ograniczony jak się da, bez trwałych szkód dla gospodarki. Państwa muszą wiedzieć, że mogą wspomagać potrzebujące sektory, jak np. transport czy turystyka – powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Według KE wzrost w UE na pewno będzie wolniejsze od zakładanego przed wybuchem pandemii, ale o ile, to zależy od tego, jak wspólnie odpowiemy na zagrożenie. Von der Leyen podkreśliła, że pakiet to pomoc na teraz, bo sytuacja jest dynamiczna i z pewnością potrzebne będą kolejne instrumenty.
Zastrzyk dla firm
Przede wszystkim KE uruchamia zastrzyk płynnościowy dla firm do wykorzystania z funduszy polityki spójności. W przypadku Polski to 1125 mln. Mowa o sumie z zaliczek z unijnego budżetu, którą Polska miała zwrócić, ale może zachować dla siebie, jeśli wykorzysta na wydatki związane z walką z koronawirusem. Dodatkowo możemy także przesunąć pieniądze z innych celów, np. z zaplanowanych projektów drogowych. To kolejne 6310 mln euro. W sumie w całej UE ta pierwsza kwota to 7922 mln euro, ta druga – 29384 mln euro. Dodatkowo kraje, które na okres 2014–2020 nie alokowały jeszcze części przysługujących im pieniędzy, mogą je również wydać na walką z pandemią. Polski to akurat nie dotyczy, ale dla znajdujących się w najbardziej dramatycznej sytuacji Włoch to zastrzyk blisko 9 mld euro. Te wszystkie pieniądze mogą być wykorzystane na najpilniejsze potrzeby, o których już wiadomo, czyli inwestycje w opiekę zdrowotną, pomoc dla małych i średnich przedsiębiorstw, interwencje na rynku pracy.
Sektory z potrzebami
Dodatkowo będą oczywiście potrzebne pieniądze dla całych sektorów. Już wiadomo o turystyce, transporcie czy hotelach i restauracjach, ale wkrótce mogą pojawić się kolejni potrzebujący. W konsultacji z nimi będą opracowywane schematy pomocy. Tutaj jednak pieniądze muszą pochodzić z krajowych budżetowych, bo pieniądze z unijnego budżetu są rozdzielone do końca 2020 i dodatkowe środki musiałaby i tak pochodzić z kasy państw członkowskich. Bruksela musi natomiast pilnować, żeby nie naruszały one zasad konkurencji. Obiecuje, że będzie to robić szybko i będzie pomagała państwom członkowskim pisać wnioski w tej sprawie. Pochwaliła się, że właśnie w ciągu jednego dnia zdążyła przeanalizować i zaakceptować wniosek duński o zgodę na pomoc dla firmy zajmującej się organizowaniem imprez masowych. KE przypomina, że wiele można zrobić bez pytania jej o zgodę. – Rządy mogą pomagać osobom fizycznym indywidualnym, np. przekazywać im pieniądze za anulowane loty – mówił von der Leyen. Mają też wiele elastyczności w zasadach pomocy państwa dla małych i średnich firm.