W prognozach sprzedaży widać jednak ogromne rozbieżności, co pokazuje bezprecedensowy charakter szoku, z jakim boryka się polska gospodarka. Pesymiści sądzą, że sprzedaż mogła załamać się o blisko 30 proc. rok do roku, podczas gdy zdaniem optymistów mogła wzrosnąć o nawet 10 proc. rok do roku. Ci ostatni wskazują, że pierwszą reakcją Polaków na wybuch epidemii były zakupy żywności i artykułów higienicznych na zapas. Dodatkowo, jak podkreśla Paweł Radwański, ekonomista z BNP Paribas, w marcu prawdopodobnie utrzymywał się jeszcze szybki wzrost płac. Ekonomiści przeciętnie szacują, że średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 6,4 proc. rok do roku, po zwyżce o 7,7 proc. w lutym. Choć część firm mogła już zatrzymać wszelkie podwyżki, inne oferowały pracownikom premie przeciwdziałające absencji.
Bezrobocie już rośnie
Negatywny wpływ epidemii na rynek pracy uwidoczni się jednak prawdopodobnie w danych dotyczących bezrobocia. – Osoby zatrudnione w oparciu o umowy cywilne mogą szybko zasilić szeregi bezrobotnych. Dlatego marzec mógł nie przynieść sezonowego spadku stopy bezrobocia – tłumaczy Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści przeciętnie szacują, że w marcu stopa bezrobocia wzrosła do 5,6 proc., z 5,5 proc. w lutym. Choć na pierwszy rzut oka to zmiana kosmetyczna, wskaźnik ten poprzednio wzrósł w marcu w 2009 r. Zwykle w tym miesiącu maleje nawet o 0,4 pkt proc. wobec lutego z powodu wzrostu zapotrzebowania na pracowników sezonowych.
– To, jak silny wzrost bezrobocia spowoduje obecny kryzys, będzie zależało częściowo od skuteczności działań osłonowych rządu. Wzrostu bezrobocia nie da się jednak uniknąć – ocenia Maliszewski. Według niego w kolejnych miesiącach stopa bezrobocia nie przekroczy 7 proc., ale przy założeniu, że tzw. tarcza antykryzysowa zostanie zwiększona i szybko wprowadzona w życie. Jeśli tak się nie stanie, wskaźnik ten może przebić 8 proc.
Dużą niepewność ekonomistów co do tego, jakie zaburzenia w gospodarce wywołała walka z epidemią, zdradzają szacunki dotyczące produkcji sprzedanej przemysłu. Część spośród 25 analityków i zespołów analitycznych uczestniczących w naszej ankiecie ocenia, że produkcja wzrosła o nawet 8 proc. rok do roku, część zaś liczy się z jej równie silnym spadkiem.
– Wiele zakładów przemysłowych ogłosiło przestoje, jednak nie będzie to widoczne w wynikach produkcji sprzedanej już teraz. Fabryki były w stanie w krótkim terminie sprzedawać zapasy i finalizować stare zamówienia – ocenia Marcin Mazurek, nowy główny ekonomista mBanku (od wtorku zastąpił na tym stanowisku Ernesta Pytlarczyka). – Popyt zamarł i już w kwietniu gospodarka zsynchronizuje się na bardzo niskim poziomie aktywności. Oczekujemy potężnego spadku PKB w II kwartale, a o jego V-kształtnym odbiciu można zapomnieć – dodaje.