Brytyjska gospodarka jest już o 4 proc. mniejsza, niż mogłaby być w scenariuszu, gdyby do brexitu nie doszło – wynika z obliczeń Any Andrade i Dana Hansona, ekonomistów Bloomberg Economics. To przekłada się na fatalny obraz skutków sposobu, w jaki Wielka Brytania opuściła UE, dokładnie po trzech latach od tego wydarzenia i po ponad 6,5 roku od podjęcia decyzji w referendum.
Czytaj więcej
Opuszczenie Unii przez Wielką Brytanię odbiło się niekorzystnie na kosztach życia Brytyjczyków.
„Czy Brytyjczycy zrobili własnej gospodarce szkodę, głosując w 2016 r. za wyjściem z UE? W tym momencie wszystko wskazuje, że właśnie tak było” – oceniają specjaliści w opublikowanej we wtorek nocie do klientów.
Jak dodają autorzy raportu, rezygnacja z uczestnictwa we wspólnym rynku mogła wpłynąć na brytyjską gospodarkę szybciej, niż spodziewali się nie tylko inni progności, ale też oni sami. Ekonomiści przyznają, że obliczenie związanych z brexitem strat w produkcji nie jest ani łatwe, ani precyzyjne, co między innymi wynika z tego, że opuszczenie UE zbiegło się z wybuchem pandemii Covid-19.
Jednak już na pierwszy rzut oka widać, że dane gospodarcze z Wielkiej Brytanii zaczęły pozostawać w tyle za wynikami pozostałych krajów G7 już niedługo po głosowaniu za opuszczeniem UE w 2016 r. W czasie, kiedy pandemia wybuchła, te różnice tylko się pogłębiły. Chodzi o znacznie słabszy wzrost inwestycji przedsiębiorstw i pogłębiające się niedobory pracowników.
Czytaj więcej
Dwie trzecie mieszkańców Wysp chce nowego referendum w sprawie członkostwa w Unii. 54 proc. głosowałoby za powrotem do UE.
Jak oceniają specjaliści Bloomberg Economics, na wynikach całej gospodarki ciąży zwłaszcza wstrzymywanie się przedsiębiorstw z decyzjami o wydatkach inwestycyjnych, związane z panującą długo niepewnością co do sytuacji po wyjściu z UE. Choć wynikająca z tego ostrożność słabnie, to Wielka Brytania i tak pod tym względem pozostaje wśród głównych gospodarek świata maruderem.
Inwestycje przedsiębiorstw stanowią tam równowartość 9 proc. PKB, podczas gdy w G7 wskaźnik ten wynosi średnio 13 proc. Mimo to dobrą minę do złej gry wciąż robi konserwatywny premier Rishi Sunak. Jego zdaniem brexit jest dla Wielkiej Brytanii „ogromną szansą”, która pozwoli pobudzić handel i reformować regulacje finansowe, na czym skorzystają banki w londyńskim City.
Dodatkowo brexit walnie przyczynił się do pogłębienia niedoboru pracowników, który dla brytyjskiej gospodarki jest prawdziwym utrapieniem. Według ekspertów Bloomberg Economics w Wielkiej Brytanii zatrudnionych jest o 370 tys. pracowników z UE mniej, niż by to było w przypadku jej pozostania w jednolitym rynku. Związany z tym ubytek rąk do pracy tylko częściowo równoważą częstsze przyjazdy pracowników spoza Unii.
Czytaj więcej
Lord Simon Wolfson popierał brexit, ale nie podoba mu się obecna polityka imigracyjna, ograniczająca liczbę pracowników.
„W krótkim okresie niedobór siły roboczej zwiększa presję inflacyjną, a w długim – ogranicza potencjał wzrostu gospodarczego. To nie jest dobra wiadomość, szczególnie jeśli mówimy o gospodarce, której długoterminowe perspektywy są ponure, a potencjał wzrostu tylko nieznacznie przekracza 1 proc.” – zauważają Ana Andrade i Dan Hanson.
Co może jednak na pierwszy rzut oka zaskakiwać, znacznie mniej niekorzystnych skutków widać w kwestii wymiany handlowej. Choć pojawienie się barier w handlu sprawiło, że pod tym względem Wielka Brytania przejściowo notowała słabsze wyniki niż pozostałe kraje G7, to teraz ta różnica wydaje się maleć.
„Należy jednak pamiętać, że dane o handlu zostały poddane rewizjom metodologii, a to potencjalnie zniekształca porównania. W dłuższej perspektywie oczekujemy, że to rzeczywiście handel najbardziej ucierpi na opuszczeniu jednolitego rynku” – zaznaczają ekonomiści.