KPO odjeżdża od Polski na kilka kolejnych miesięcy

Hiszpania otrzymała już 19 mld euro z unijnego Funduszu Odbudowy gospodarki po pandemii. Polska nie dostanie nic jeszcze przynajmniej przez pół roku.

Publikacja: 08.12.2021 21:00

KPO: Polska nie dostanie nic jeszcze przynajmniej przez pół roku

KPO: Polska nie dostanie nic jeszcze przynajmniej przez pół roku

Foto: Fotorzepa/ Jakub Mikulski

Bruksela ciągle nie zatwierdziła polskiego Krajowego Planu Odbudowy i – zdaniem wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Valdisa Dombrovskisa – jest mało prawdopodobne, żeby nastąpiło to w tym roku. – Negocjacje trwają, wiadomo, jakie są postulaty: skuteczne wdrożenie rekomendacji dotyczącej niezawisłości sądownictwa w kontekście wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE – powiedział „Rzeczpospolitej" Dombrovskis.

Czytaj więcej

Polska nie dostała pieniędzy z Funduszu Odbudowy, zagrożone kolejne transfery

Chodzi o orzeczenia nakazujące Polsce likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oraz przywrócenie do orzekania sędziów odsuniętych wyrokami tej izby. – Jest mało prawdopodobne, żeby te rozmowy zakończyły się w tym roku – mówi wiceprzewodniczący, wskazując, że tak naprawdę postęp zależy od Polski. Ale nawet gdyby, na co się nie zanosi, Polska nagle zobowiązała się do likwidacji ID i przywrócenia sędziów, to i tak jest już zbyt późno na zatwierdzenie KPO w tym roku. Bo co prawda to KE dokonuje rekomendacji, i może to zrobić każdego dnia, ale formalnie decyzję podejmuje unijna rada ministrów finansów. – Ostatnia w grudniu odbyła się we wtorek, no więc raczej sprawa przechodzi na przyszły rok – zauważa wiceszef KE.

Najwcześniej lipiec

To oznacza, że w najlepszym wypadku – nagły zwrot w Polsce, szybka rekomendacja Komisji i decyzja Ecofin (ministrów finansów UE) w styczniu – Polska dostanie pierwsze pieniądze z KPO nie wcześniej niż w lipcu 2022 roku. Rozporządzenie o funduszu odbudowy gospodarki po pandemii mówi bowiem o tym, że o zaliczki mogą wystąpić tylko te państwa, których KPO zostały stwierdzone w 2021 roku. Obecnie jest ich 22, bo plany Polski, Węgier, Szwecji i Bułgarii ciągle są analizowane, a Holandia jeszcze swojego nie przesłała. Zaliczka wynosi 13 proc., co dla Polski, której KPO opiewa na 24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek, oznaczałoby 4,7 mld euro już teraz, zanim rozpoczną się inwestycje. Bez zaliczki będziemy mogli liczyć tylko na finansowanie po przedstawieniu rachunków, najwcześniej około pół roku po zatwierdzeniu planu. Na to wskazuje przykład Hiszpanii, której plan został stwierdzony jako jeden z pierwszych w połowie czerwca i w lipcu dostała zaliczkę, a właśnie trzy dni temu KE zaakceptowała pierwsze jej rachunki i zdecydowała o wypłacie kolejnej transzy z Funduszu Odbudowy. W sumie więc Hiszpania dostała już 19 mld euro, co stanowi ponad jedną czwartą dotacji z KPO. Polska w tym czasie nie dostała nic.

Berlińska komplikacja

Sytuacja z polskim KPO dodatkowo komplikuje się po zmianie rządu w Berlinie. Każdy KPO musi zostać zatwierdzony przez kwalifikowaną większość państw członkowskich. Kilka mniejszych państw, jak Holandia czy Szwecja, zawsze miały wątpliwości odnośnie do Polski. Teraz mogą dołączyć do nich Niemcy, które zaostrzają kurs w sprawie praworządności w naszym kraju. – Zgodzimy się na propozycje Komisji Europejskiej w sprawie planów Funduszu Odbudowy, jeśli zostaną spełnione warunki, takie jak niezawisłe sądownictwo – brzmi fragment umowy koalicyjnej zawartej między socjaldemokratami, liberałami i Zielonymi. Takie nastawienie potwierdzają dyplomaci, z którymi „Rzeczpospolita" rozmawiała w Brukseli. – Skończy się czas strategicznej cierpliwości, które to podejście cechowało Angelę Merkel – mówi wysoko postawiony unijny dyplomata. Według niego Berlin będzie rozdzielał różne kwestie w relacjach z Polską: poparcie w polityce migracyjnej i sporze z Białorusią, ale twarde stanowisko w sprawie praworządności.

Czytaj więcej

Z Unią można się jeszcze dogadać

W perspektywie Polska stoi też przed groźbą utraty części funduszy z budżetu UE na lata 2021–2027. Wczesną wiosną 2022 roku TSUE ma wydać wyrok w sprawie mechanizmu warunkowości, który wiąże unijne fundusze z przestrzeganiem praworządności, w sytuacji gdy może grozić to interesom finansowym UE. W ubiegłym tygodniu rzecznik generalny TSUE wydał opinię zdecydowanie pozytywną i w całości odrzucającą zażalenie Polski i Węgier. Komisja Europejska nie rozpoczęła jeszcze oficjalnie procedury wobec Polski i Węgier w tej sprawie, ale wysłała już listy ze szczegółowymi pytaniami.

Bruksela ciągle nie zatwierdziła polskiego Krajowego Planu Odbudowy i – zdaniem wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Valdisa Dombrovskisa – jest mało prawdopodobne, żeby nastąpiło to w tym roku. – Negocjacje trwają, wiadomo, jakie są postulaty: skuteczne wdrożenie rekomendacji dotyczącej niezawisłości sądownictwa w kontekście wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE – powiedział „Rzeczpospolitej" Dombrovskis.

Chodzi o orzeczenia nakazujące Polsce likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oraz przywrócenie do orzekania sędziów odsuniętych wyrokami tej izby. – Jest mało prawdopodobne, żeby te rozmowy zakończyły się w tym roku – mówi wiceprzewodniczący, wskazując, że tak naprawdę postęp zależy od Polski. Ale nawet gdyby, na co się nie zanosi, Polska nagle zobowiązała się do likwidacji ID i przywrócenia sędziów, to i tak jest już zbyt późno na zatwierdzenie KPO w tym roku. Bo co prawda to KE dokonuje rekomendacji, i może to zrobić każdego dnia, ale formalnie decyzję podejmuje unijna rada ministrów finansów. – Ostatnia w grudniu odbyła się we wtorek, no więc raczej sprawa przechodzi na przyszły rok – zauważa wiceszef KE.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Norweski fundusz: ponad miliard euro/dolarów zysku dziennie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Gospodarka
Pozytywne sygnały z niemieckiej gospodarki
Gospodarka
Ban na szybkie pociągi i hotele za niespłacane długi
Gospodarka
Polska rozwija się tak, jakby kryzysów nie było
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Gospodarka
prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak: Im starsze społeczeństwo, tym więcej trzeba pieniędzy na zdrowie