Gospodarka Wenezueli już i tak jest pogrążona w głębokim kryzysie. Hiperinflacja, brak podstawowych produktów w sklepach, gwałtowny wzrost przestępczości oraz autorytarne rządy socjalistycznej ekipy Maduro zmusiły miliony Wenezuelczyków do emigracji. Reżim jednak funkcjonuje i jak dotąd cieszy się poparciem armii. Ropa wciąż jest głównym wenezuelskim towarem eksportowym, na którym opiera się niemal cały budżet. Nowe sankcje naftowe byłyby więc potężnym ciosem.

Analitycy RBC Capital Markets szacują, że produkcja ropy w Wenezueli może spaść w tym roku o 300–500 tys. baryłek dziennie. Jeśli administracja Trumpa wprowadzi sankcje, spadek może być o kilkaset tysięcy baryłek większy. W grudniu 2018 r. w Wenezueli wydobywano, według danych OPEC, 1,22 mln baryłek ropy dziennie.
Czytaj także: Wenezuela: Ciemno, coraz ciemniej
– Uznanie Guaido przez administrację Trumpa za wenezuelskiego przywódcę wygląda na punkt startowy. Waszyngton będzie utrzymywał groźbę sankcji, by zobaczyć, jak zareaguje Maduro. Jeśli wenezuelski reżim aresztuje Guaidę, administracja Trumpa prawdopodobnie odpowie sankcjami – twierdzi Risa Grais-Targow, dyrektor działu Ameryki Łacińskiej w Eurasia Group.