- Dla niezliczonych rzesz Amerykanów ten traktat jest fiaskiem. Nie możemy ignorować ogromnego deficytu handlowego, utraty miejsc pracy w przemyśle, firm, które padły albo wyniosły się z powodu jego zachęt. Prezydenta nie interesują kosmetyczne poprawki i kilka poprawionych rozdziałów. Uważamy, że NAFTA zawiódł wielu Amerykanów i wymaga dużego poprawienia — stwierdził na początku przedstawiciel USA ds. handlu, Robert Lighthizer.
Dodał, że administracja zamierza dodać budzący kontrowersje zapis o manipulacjach kursami walutowymi i zająć się amerykańskim sektorem motoryzacji żądając większego regionalnego wsadu, a nawet znacznego amerykańskiego. Firmy samochodowe, także Kanada i Meksyk są temu przeciwne, bo ich zdaniem ich konkurencyjność zależy od rozległych łańcuchów dostaw.
Minister spraw zagranicznych Kanady Christia Freeland odpowiedziała gospodarzowi, że jej kraj „pragnie chronić dorobek NAFTA jako motoru tworzenia miejsc pracy i wzrostu gospodarczego".
— Jesteśmy za wolnym i uczciwym handlem wiedząc, że nie jest to gra o zerowy wyniku. Warto podkreślić, że Kanada jest największym klientem Stanów, kupuje więcej niż Chiny, W. Brytania i Japonia razem wzięte – tłumaczył.
Z kolei minister gospodarki Meksyku Ildefonco Guajardo stwierdził, że zasadniczym wyzwaniem dla 3 stron jest znalezienie wspólnego gruntu. — Zaczynający się dziś proces nie dotyczy wracania do przeszłości. Aby umowa była udana, musi funkcjonować dla wszystkich stron, inaczej nie ma umowy — powiedział.