Końcówka roku deficytowa dla biur

Wyniki branży ratują ryzykowne inwestycje własne, a nie klasyczne usługi

Publikacja: 28.02.2012 01:01

Końcówka roku deficytowa dla biur

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała najnowsze zagregowane dane na temat finansów domów maklerskich. Okazuje się, że ubiegły rok, jeżeli chodzi o podstawową działalność brokerską i doradczą, był dla branży najgorszy od ośmiu lat. Łączny wynik wszystkich domów maklerskich to 143,8 mln zł, wobec 342,7 mln zł rok wcześniej i 337 mln zł w trudnym 2009 roku.

Zamarł rynek pierwotny

Jeszcze gorzej wyglądają dane kwartalne. Ostatnie trzy miesiące roku biura zamknęły stratą na działalności maklerskiej na poziomie 26,4 mln zł. III kwartał, w którym doszło do sporego załamania na rynku, biura zamknęły zyskiem z działalności maklerskiej w wysokości 17,8 mln zł

Szefowie biur wskazują przy tym na słabsze pod koniec 2011 r. obroty akcjami na GPW i kompletne zamarcie rynku pierwotnego, z którego żyją szczególnie niebrokerskie biura, wyspecjalizowane w obsłudze przyszłych debiutantów na GPW.

W listopadzie obroty sesyjne akcjami na GPW wyniosły 19,8 mld zł, w grudniu było to tylko 15,1 mld zł. Dla porównania – inwestorzy byli najbardziej aktywni w sierpniu, kiedy obroty sięgnęły 26,8 mld zł.

Prowizje za realizację zleceń stanowią dużą część wyników części biur. Dla wielu problemem było także zamarcie rynku pierwotnego. Pięciu debiutantów, którzy pojawili się w ostatnich trzech miesiącach na głównym parkiecie,

nie sprzedawało przed wejściem na rynek żadnych papierów. Tymczasem to właśnie usługi oferowania pozwalają domom maklerskim zgarnąć nawet kilkuprocentową marżę.

Efekt dłuższej sesji

Z danych KNF wynika, że przychody z działalności maklerskiej sięgnęły w 2011 r. 1,41 mld zł i były niższe o 7 proc. niż rok wcześniej. Jednocześnie o 8 proc., do 1,26 mld zł, wzrosły koszty. Według szefów biur to wynik m.in. stale rosnącej konkurencji, nakładów na IT, ale także płacenia nadgodzin części pracownikom po wydłużeniu przez GPW sesji o godzinę z początkiem 2011 r. – To paradoks, że coś, co nas wyróżnia wśród innych firm, czyli możliwość świadczenia usług maklerskich, okazuje się segmentem deficytowym – mówią brokerzy.

– W branży panuje bardzo duża konkurencja w detalu, a w szczególności w segmencie klienta instytucjonalnego, co wymusza obniżanie prowizji i oferowanie nowych rozwiązań. Tymczasem koszty działalności są względnie stałe i wysokie – mówi Maciej Trybuchowski, dyrektor zarządzający Biura Maklerskiego BGŻ i zastępca przewodniczącego rady Izby Domów Maklerskich.

Jego zdaniem nie ma powodu do paniki w branży. – Biura maklerskie będą dalej zyskiwać na wzroście liczby klientów zamożnych, którym nie wystarczą proste depozyty. Liczba podmiotów na rynku także ciągle rośnie, co sugeruje, że mamy do czynienia ze specjalizacją, w której wielu graczy upatruje szansy – wyjaśnia.

Ze sprawozdań wszystkich licencjonowanych podmiotów wynika, że gros zysków branży (w 2011 r. łączny wynik netto to 720 mln zł) powstało dzięki inwestycjom na własny rachunek. Na koniec roku do biur należały instrumenty finansowe o wartości ponad 2,1 mld zł.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora k.krasuski@rp.pl

Co robią biura

Aby działać na rynku kapitałowym, potrzebne jest  zezwolenie Komisji Nadzoru Finansowego. Największe biura specjalizują się zarówno w doradztwie przy ofertach, jak i w przyjmowaniu zleceń. Mniejsze podmioty z uwagi na koszty infrastruktury giełdowej koncentrują się zwykle na pomaganiu firmom emitującym akcje lub obligacje.

Giełda
Kulawe statystyki tegorocznych debiutów na GPW
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Lawina przejęć w USA?
Giełda
Prześwietlamy transakcje insiderów
Giełda
Optymizm na giełdzie przygasł. Wyraźne cofnięcie indeksów na GPW
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Giełda
Indeksy w Warszawie kontynuują ruch w górę