Te ostatnie pozostają w tyle, gdyż gospodarka kuleje, co negatywnie wpływa na zyski spółek giełdowych. W tym roku dla indeksu szerokiego rynku Standard&Poor's500 średni wskaźnik cena/zysk wynosi 13,9, co oznacza, że ta wartość stanowi zaledwie 0,18 raza średniej wartości indeksu konsumentów mierzonego przez Thomsona Reutersa i University of Michigan. Ten roziew jest największy od 1995 roku.
Mimo to niedźwiedzie twierdzą, że wyceny akcji wciąż są zbyt wysokie, a spowalniająca gospodarka sprawia, iż spodziewają się powtórki sytuacji z minionego roku, kiedy w ciągu pięciu miesięcy papiery udziałowe potaniały o 19 proc. Byki mają swoje argumenty. Twierdzą, że tak niskie wyceny jak podczas kryzysu nie mają sensu, kiedy popprawia się kondycja na rynku mieszkaniowym i rośnie produkcja przemysłowa. Oczekują, że jeśli pogorszy się sytuacja na rynku pracy to do akcji wkroczy bank centralny.
- Świat jest bardzo poważnie niedoinwestowany w amerykańskie akcje- twierdzi Jeffrey Saut, strateg inwestycyjny w firmie Raymond James&Associates zarządzającej aktywami o wartości 350 miliardów dolarów. Uważa on, że główną przyczyną jest kryzys zaufania. James Swanson, strateg inwestycyjny MFS Investment Management, której klienci powierzyli 272,8 miliarda dolarów wskazuje, Ze gracze giełdowi przygotowują się na powtórkę 2008 roku, kiedy z rynku amerykańskich akcji wyparowało 10,8 biliona dolarów. – Ludzie w latach 2008- 2009 doświadczyli niemal śmiertelnego zagrożenia i obawiają się, że ten kryzys może się powtórzyć – ocenia.
Rezultaty netto 118 spółek z indeksu Standard&Poor's500, które popdały swoje wyniki finansowe za drugi kwartał okazały się tylko o 4,7 proc. lepsze niż prognozowali analitycy . 73 proc. znich wypracowało zyski lepsze od oczekiwań specjalistów, natomiast pod względem przychodów ze sprzedaży lepszych było tylko 42 proc. w. z. bloomberg