Początek poniedziałkowych notowań nie przyniósł przełomu. Indeksy nadal poruszały się w trendach bocznych a mikrowahaniom kursów towarzyszyły skrajnie niskie obroty. O ile jednak w zeszłym tygodniu, krótszym z powodu majówki, niewielka aktywność graczy nie powinna dziwić (szczególnie 2 maja gdy obroty wyniosły tylko 0,33 mld zł) o tyle dzisiaj wypadałoby, żeby handel się nieco ożywił.

Pierwsze kilkanaście minut nie daje jednak nadziei na poprawę. Inwestorom, co widać gołym okiem, brakuje mocniejszych bodźców do handlowania akcji. Sprawa Ukrainy, mimo że wciąż nie uregulowana i nie zamknięta, przestała już działać na inwestorów giełdowych. Podobnie niewielki wpływ mają publikowane dane makroekonomiczne. GPW dość obojętnie podeszła w piątek do informacji, że koniunktura w polskim (wskaźnik PMI) spadł w poprzednim miesiącu do 52 pkt. z 54,0 pkt. w marcu, czyli do najniższego poziomu od lipca 2013 r. Marazm dotyczy zresztą nie tylko naszego parkietu. Również główne indeksy zachodnioeuropejskie i amerykańskie od dwóch tygodniach poruszają się w wąskich przedziałach niewiele poniżej historycznych szczytów.

Nic nie wskazuje na to, żeby poniedziałkowa sesja wyrwała rynki z tego zaklętego kręgu tym bardziej, że kalendarz danych makroekonomicznych jest ubogi. Dopiero po południu (16.00) na rynek trafią wiadomości zza oceanu o kwietniowym Indeksie ISM dla usług. Analitycy oczekują wzrostu wskaźnika do 54,1 pkt. z 53,1 pkt. miesiąc wcześniej. Ponadto dzisiaj giełda londyńska ma dzisiaj wolne z powodu święta bankowca. Nad ranem naszego czasu inwestorzy poznali za to finalne dane o kwietniowym PMI dla chińskiego przemysłu. Wzrósł do 48,1 pkt. z 48 pkt. miesiąc wcześniej, czyli mniej niż oczekiwano (48,3 pkt.). Nie zrobiło to wrażenia na giełdzie w Szanghaju, która wzrosła (indeks SSE Composite) o 0,1 proc. W Europie niemiecki DAX zaczął tydzień od 0,3-proc. spadku. Francuski CAC40 malał o 0,25 proc. Najsłabiej, tracąc 0,75 proc., prezentowały się Ateny.

Giełda warszawska radziła sobie nieco lepiej. Na otwarciu WIG20 i WIG30 malały po 0,08 proc., do odpowiednio: 2430,16 pkt. i 2580,73 pkt. Indeks szerokiego rynku tracił 0,09 proc., do 51737,55 pkt. Po 20 minutach nadal tkwiły na tych samych poziomach a obroty wynosiły zaledwie 10 mln zł. Ich liderem (2 mln zł) było PGE. Z dużych spółek najsłabiej, kolejny zresztą raz w reakcji na słabsze dane o kwietniowej sprzedaży, radziło sobie LPP. Taniało ponad 1,3 proc. (na starcie). Kiepsko, spadając 2 proc., prezentował się Kernel. Z mniejszych firm ponad 4-proc. przecena dotknęła Serinusa. Blisko 5 proc. zniżkował też Bioton , który mocno rósł we wcześniejszych dniach. Z firm z WIG20 najlepiej wypadały za to Lotos (zmiana o 0,7 proc.) i mBank (0,6 proc.). Z mniejszych prawie 3 proc. zyskiwał Tarczyński e reakcji na pozytywną rekomendację Noble Securities.

Na rynku walutowym nowy tydzień zaczął się równie spokojnie. Euro, tak jak w piątek, kosztowało 4,20202 zł, szwajcarski frank 3,4530 zł a amerykański dolar 3,0280 zł.