Po ostatnich dniach, które na globalnym rynku stały pod znakiem mocnego dolara, w piątek mieliśmy próbę odreagowania tego ruchu. Po południu para walutowa EUR/USD zyskiwała na wartości ponad 0,5 proc. i wzbiła się powyżej poziomu 1,04. To pomogło także złotemu, ale głównie w zestawieniu właśnie z dolarem. Nasza waluta umacniała się o około 0,4 proc. i za dolara po południu trzeba było płacić 4,09 zł. Podobnych tendencji nie było widać w przypadku pary EUR/PLN. Złoty tracił nawet w relacji do euro. Po południu był to ruch o 0,2 proc., przez co wspólna waluta kosztowała 4,26 zł.
– Lekkie podbicie układów risk-off przed weekendem skutkowało gorszymi nastrojami wokół walut rynków wschodzących, w tym złotego. Ostatecznie klimat uległ lekkiej poprawie po publikacji PCE z gospodarki USA, jednak bilans PLN jest dziś nieznacznie spadkowy. Dane dotyczące sprzedaży detalicznej przyniosły za to pozytywną niespodziankę - w listopadzie 2024 roku sprzedaż detaliczna w cenach stałych wzrosła o 3,1 proc. rok do roku, podczas gdy analitycy oczekiwali wzrostu o 1,0 proc. poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Złoty odpocznie w święta?
Kończący się tydzień przyniósł sporo emocji na rynku walutowym, głównie za sprawą powrotu siły dolara, do czego rękę przyłożyła amerykańska Rezerwa Federalna. Patrząc na ogólny obraz złotego można jednak powiedzieć, że przeszedł on przez te zawirowania stosunkowo suchą stopą. W przyszłym tygodniu zmienność rynkowa powinna być wygaszana ze względu na zbliżające się święta.