Środowa decyzja Fedu dotycząca pierwszej od 2006 r. podwyżki stóp procentowych w Ameryce dała rynkowym bykom duży zastrzyk energii. Już początek handlu na europejskich parkietach przemawiał za tym, że to strona popytowa będzie rozdawała karty. W pierwszych minutach handlu przy Książęcej WIG20 rósł o 0,7 proc. Na głównych zachodnioeuropejskich giełdach wzrosty od samego rana były bardziej okazałe. Niektórzy inwestorzy obawiali się o to , że warszawska giełda znów będzie w ogonie Europy.

Tak się jednak nie stało. Kolejne godziny handlu przyniosły umocnienie porannych wzrostów. Optymizm wśród największych spółek udzielił się też szerokiemu rynkowi. Ostatecznie WIG20 poszybował w górę o 2,05 proc. i zatrzymał się na poziomie 1840,57 pkt. a WIG wzrósł o 1,9 proc.Relatywnie najsłabiej cały dzień radziły sobie najmniejsze spółki. sWIG80 zamknął dzień na 0,93 proc. plusie.

W momencie zamknięcia handlu w Warszawie niemiecki DAX zyskiwał 2,5 proc. natomiast Francuski CAC40 rósł o 1,3 proc. Zdecydowanie gorsze nastroje panowały na giełdach w naszym regionie. Czeski PX i węgierski BUX zakończyły dzień na symbolicznych plusach. Taniejąca miedź zepchnęła w dół notowania KGHM, które potaniały aż o ponad 3 proc. Pod kreską znalazły się jeszcze tylko udziały mBanku i LPP. Najmocniej podrożały akcje Eurocashu, Enei, i Orange Polska. Największe banki również znalazły się na ponad 2 proc. plusach.

Plusem dzisiejszej sesji są również wysokie obroty, które przekroczyły ponad 1 mld zł. Najchętniej handlowano akcjami Orange Polska i Pekao. Od początku tygodnia WIG20 zyskał już 5 proc. Przynosi to nadzieje, że św. Mikołaj pojawi się w tym roku na warszawskim parkiecie i cały grudzień nie będzie taki zły. Należy jednak pamiętać, że w dalszym ciągu jesteśmy w trendzie spadkowym. WIG20 stracił od początku roku ponad 20 proc.

W piątkowym kalendarzu makroekonomicznym próżno znaleźć odczyty, które pomogłyby uzyskać przewagę, którejś ze stron rynku.