Wtorkowa sesja w USA zaczęła się od zwyżek. Dow Jones Industrial zyskiwał późnym popołudniem 1 proc., a Nasdaq Composite rósł o 1,7 proc. W tym czasie solidnie zyskiwało również wiele europejskich indeksów. Rosyjski RTS zyskiwał po południu ponad 5 proc. WIG20 rósł wówczas o 2,4 proc., a niemiecki DAX o 1,6 proc. WIG-Ukraine zwyżkował o ponad 9 proc., a ukraińskie spółki były liderami wzrostów na GPW. Złoty i rubel umacniały się wobec dolara. Notowania polskiej waluty zeszły poniżej 4 zł za 1 dol., a rosyjskiej do 75,5 rubla za 1 dolara.

Oznaki łagodzenia napięć widać było we wtorek też na rynkach surowcowych. Ropa Brent taniała o ponad 3 proc., a jej cena spadła do 93 dol. za baryłkę. Złoto zniżkowało o ponad 1 proc. Cena uncji kruszcu spadła poniżej 1850 dol. Inwestorzy wyraźnie uznali, że spadło ryzyko rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Impulsem do zwyżek na giełdach był komunikat rosyjskiego Ministerstwa Obrony mówiący, że część oddziałów z Południowego i Zachodniego Okręgu Wojskowego zaczęła powrót do garnizonów „po skończonych ćwiczeniach". Oddziały te w ostatnich tygodniach były rozlokowane w pobliżu granic Ukrainy. Inwestorzy liczyli też na pozytywne skutki działań dyplomatycznych. Ryzyko wojny nie do końca zniknęło, a Zachód wciąż też stara się odstraszyć Rosję od ewentualnej agresji. Brytyjski premier Boris Johnson zagroził, że jeśli doszłoby do inwazji na Ukrainę, to rosyjskie spółki straciłyby możliwość zbierania kapitału na rynku londyńskim. Ogólnie jednak inwestorzy uznali, że mają już najgorszą część kryzysu za sobą.
– Jeżeli dojdzie do rozwiązania problemów geopolitycznych, z którymi się obecnie mierzymy, to mogę sobie wyobrazić, że gospodarka globalna zyska czas na złapanie oddechu, a ryzykowne aktywa będą mogły odrobić straty. Spółki cykliczne i wartościowe prawdopodobnie będą radziły sobie dobrze, a szczególnie mogą zyskiwać europejskie akcje – uważa Philipp Lisibach, strateg Credit Suisse.