Temat Grecji nieco przycichł, a na rynkach finansowych zaczęła dominować kwestia ewentualnej niewypłacalności Włoch. Już przed tygodniem zwracaliśmy uwagę, że rentowność dziesięcioletnich włoskich obligacji wzrosła do nienotowanego od końca roku 1997 poziomu.

W tym tygodniu wzrosła jeszcze mocniej, przekraczając poziom 7 proc. I to właśnie sytuacją w tym kraju żyły w minionym tygodniu rynki finansowe. Inwestorzy pozbywali się akcji, ponieważ mają świadomość, że Włochy ze swoim olbrzymim zadłużeniem sięgającym 2 bilionów euro są dużo większym problemem niż Grecja. Zawirowania, głównie na rynku włoskich obligacji, szybko przełożyły się na niższą wycenę akcji. Bardzo słabo wypadła giełda w Warszawie.

Obok ogólnoświatowych negatywnych czynników wpływ na postawę graczy miał krótszy tydzień z uwagi na Święto Niepodległości. Większość przed weekendem wolała pozostać poza rynkiem. Jak wiadomo, w ostatnich miesiącach wiele istotnych informacji (głównie wypowiedzi polityków) jest przekazywanych właśnie w dniach wolnych od giełdowego handlu. Wyniki finansowe polskich spółek praktycznie zeszły na dalszy plan, mimo że np. banki zaprezentowały całkiem przyzwoite rezultaty w III kwartale, a kilka spółek pokazało rekordowe zyski. Praktycznie większego znaczenia w przełożeniu na zachowanie inwestorów nie mają też dobre dane napływające na temat stanu naszej gospodarki. W tym tygodniu giełdy pozostaną zakładnikami wydarzeń w strefie euro. Choć piątek na europejskich rynkach przyniósł zwyżki, to analitycy ostrzegają, że za chwilę inwestorzy mogą realizować zyski.