Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu spadł o 2,9 proc. i wszedł w fazę korekty tracąc od szczytu (osiągniętego 2 grudnia) 10 proc.

W ślad za azjatyckimi indeksami, we wtorek rano traciły również europejskie giełdy. W większości przypadków spadki nie przekraczały wówczas jednak 1 proc. Polski WIG 30 spadał wówczas o 0,8 proc. Pod znakiem poważnych zniżek upłynęła też poniedziałkowa sesja w USA. Nowojorski indeks S&P500 zamknął się 2,3 proc. na minusie.

Azjatyckie giełdy były pod presją już w poniedziałek. Nastroje inwestorów psuły kiepskie dane PMI z Chin mówiące o spowolnieniu w drugiej pod względem wielkości gospodarce świata. Na to nałożył się w poniedziałek późnym popołudniem kiepski odczyt amerykańskiego indeksu ISM mierzącego koniunkturę w przemyśle. Pojawiły się też obawy, że znowu ożywi się polityczny konflikt dotyczący podniesienia limitu zadłużenia w USA.

- To co zaczęło się jako realizacja zysków na rynkach, zmieniło się w coś bardziej znaczącego - ocenia Chris Weston, analityk z firmy IG Markets.

- Kombinacja ograniczania skupu obligacji przez Fed, czynników ryzyka charakterystycznych dla niektórych krajów i spowolnienia wzrostu w Chinach tworzą tło dla kilku tygodni dużej zmienności na rynkach - wskazuje Mitul Kotecha, analityk z Credit Agricole.