5,6-proc. spadek indeksu Standard&Poor's500 w październiku zwiększył dystans między tym wskaźnikiem a średnią prognoz 19 ekspertów na koniec 2014 r. do 10 proc. Takiego rajdu w końcówce roku jaki oczekiwany jest na Wall Street nie było tam od 1999 r. kiedy od połowy października do końca grudnia akcje amerykańskich korporacji podrożały średnio o 18 proc. Analitycy od Oppenheimer&Co po szwajcarski UBS spadek S&P500 o 7,4 proc. od 18 września postrzegają jako zdrowy przerywnik w okresie 5,5 roku trwającego rynku byka. Według nich tempo wzrostu zysków i kondycja amerykańskiej gospodarki będą wystarczająco silnymi czynnikami by kursy akcji znowu poszły w górę w kierunku wrześniowego rekordu.
- Ja nie pękam - zapewnia John Stolztfus, nowojorski strateg Oppenheimer&Co. Jego zdaniem rynek obecnie dokonuje ponownej oceny sytuacji i jeśli kondycja gospodarki USA nadal będzie się poprawiała inwestorzy zareagują na to pozytywnie. Podtrzymuje on prognozę według której na koniec 2014 r. wartość indeksu Standard&Poor's500 wyniesie 2014 pkt. Jego faworytami są spółki przemysłowe, surowcowe oraz niektóre konsumenckie. W środę S&P500 stracił ostatecznie 0,8 proc. spadając do 1842,69 pkt, a Dow Jones Industrial Average straty od 18 września powiększył do ponad 1100 pkt . Obejmujący mniejsze firmy Russell 2000 Index zaś zyskał w środę 1 proc. W okresie minionych dziesięciu lat były tylko dwa przypadki, kiedy różnica między tym wskaźnikiem a S&p500 była większa, a mniejsze firmy okazały się lepsze niż duże. . Oba przypadki miały miejsce w październiku 2008 r.
Julian Emanuel, strateg UBS Securities, zwraca uwagę inwestorów na zaskakująco dobre wyniki amerykańskich korporacji oraz tempo PKB. Te czynniki, jego zdaniem spowodują poprawę koniunktury na Wall Street. Przewiduje, że wartość S&P500 na koniec roku wyniesie 1950 pkt, co miesiąc temu wyglądało na prognozę pesymistyczną. - To zabawne. Kiedyś byliśmy pesymistami a obecnie wyglądamy jak optymiści - zauważa.
Z żadnym analitykiem rynek nie zabawił się w ciuciubabkę jak z Barry Bannisterem z firmy Stifel Nicolaus. Na początku 2014 r. przewidywał on, że Standard&Poor's500 w tym roku prawie nie zmieni wartości, a do połowy sierpnia wskaźnik ten zyskał 5,8 proc. 18 sierpnia Bannister, który był najbardziej niedźwiedzio nastawiony na Wall Street, podwyższył prognozę do 2300 pkt i stał się największym optymistą. Miesiąc później S&P500 osiągnął rekord na poziomie 2011,36 pkt i od tamtej pory jest 19 proc. poniżej tegorocznej prognozy Bannistera. Strateg Stifel Nicolaus&Co spodziewa się jednak poprawy nastrojów inwestorów przed końcem roku.