Osiem godzin wzmożonego handlu na Książęcej pozwoliło wypracować 1,95 proc. zwyżki, co pozwoliło wskaźnikowi wrócić do poziomu 2384,49 pkt. Poza największymi spółkami, na plus zaskakiwały też mniejsze spółki zgrupowane w mWIG40 (zwyżka o 0,89 proc.) oraz sWIG80 (0,13 proc.). Sporą poprawę zanotował także indeks szerokiego rynku, który przez całą sesję dynamiczne piął się w górę zdobywając ostatecznie 1,52 proc. dodatkowej wartości.
Tak duże zwyżki nie byłyby możliwe gdyby nie świetna kondycja blue chips. Spośród 20 spółek o największej kapitalizacji i płynności aż 15 emitentów zakończyło dzień z kapitalizacją wyższą niż we wtorek. Bezapelacyjnym liderem okazał się KGHM. Akcje miedziowej spółki zdrożały w środę o niemal 5 proc., do 116 zł, co wskazuje na odreagowanie trwającego od połowy maja trendu spadkowego. Pozytywnie wyróżniała się także Polska Grupa Energetyczna z wynikiem 4,5 proc. nad kreską (kurs wyniósł 19,31 zł) oraz Bank Pekao, którego walory zdrożały o 3,7 proc., do 182 zł. W oczy rzucała się także dobra kondycja PKO BP, największego polskiego banku, który zyskał aż 3,2 proc., a cena akcji sięgnęła 33,51 zł. Oznacza to odreagowanie wcześniejszych spadków w sektorze bankowym. Te były spowodowane – przypomnijmy – ryzykiem przewalutowania kredytów frankowych po kursie ich zaciągnięcia oraz wprowadzeniem podatku od aktywów bankowych. Oba te rozwiązania mogły zabrać z wyników banków kilkadziesiąt miliardów złotych, co znacznie pogorszyłoby konkurencyjność i zyskowność przedstawicieli tej branży.
Na innych europejskich rynkach walka między stroną kupującą i sprzedającą była bardziej wyrównana. Po południu byki zdobyły jednak widoczną przewagę, a zagraniczne indeksy zaczęły mocno piąć się w górę. Niemiecki DAX zyskał 2 proc., francuski CAC40 1,9 proc., a czeski PX 1,5 proc. Sygnał do poprawy nastrojów dali m.in. Amerykanie. Na Wall Street wróciła zieleń. S&P500 zyskiwał w środę wieczorem 1,2 proc., a Nasdaq 1,3 proc.