Choć początek sesji nie pozostawiał złudzeń, co do oczekiwanego kierunku zmian, rynek zakończył sesję nad kreską. Tak dobry wynik jest o tyle zaskakujący, że jeszcze w okolicach południa WIG20 notował 0,7-proc. spadek wartości. Finalnie wskaźnik blue chips wzrósł w czwartek o 0,56 proc., do 2334,36 pkt., a indeks szerokiego rynku zyskał 0,38 proc. Symbolicznie nad kreską sesję zakończył także grupujący spółki o mniejszej kapitalizacji i płynności mWIG40, który wzrósł o 0,1 proc. Na czerwono sesję zakończył natomiast sWIG80, który jednak zanotował minimalny spadek. Tradycyjnie, niewielkiej zmienności towarzyszyły dość małe obroty. Te po ośmiu godzinach handlu wyniosły zaledwie 760,8 mln zł, co w ostatnich dniach jest niemal normą.

Popołudniowy optymizm na GPW to pochodna kilku czynników. Po pierwsze, amerykański S&P500 wreszcie dynamicznie ruszył na północ. Co więcej, na rynek zaczęły spływać informacje o tym, że Grecję da się jeszcze uratować przed bankructwem, o czym mówiła m.in. Angela Merkel. Kanclerz Niemiec przekonywała bowiem, że porozumienie wierzycieli z Grecją wciąż jest możliwe. Tyle wystarczyło, żeby inwestorzy ze Starego Kontynentu zupełnie zmienili swoje nastawienie. Tym bardziej, że na europejskich rynkach od kilkunastu dni jest bardzo nerwowo, a skala wyprzedaży akcji jest już bardzo duża. W efekcie niemiecki DAX zyskiwał w czwartek po południu 1 proc., włoski FTSE MIB 0,9 proc., hiszpański IBEX35 0,7 proc., a grecki Athex Composite 0,4 proc.

Na rodzimym rynku uwagę inwestorów zwracał m.in. sektor bankowy. Trzeci co do wielkości kredytodawca w Polsce BZ WBK zanotował w czwartek wzrost kursu akcji o 4,3 proc., a z drugiej strony czwarty gracz na rynku mBank zmniejszył kapitalizację o 2,7 proc. Najsłabiej w gronie blue chips wypadła PGE, której akcje potaniały tego dnia o 2,8 proc. Powodów do zadowolenia nie mieli też akcjonariusze Asseco Poland (-2,3 proc.) oraz LPP (-1,5 proc.).