Obecnie zespół ten składa się z dwóch grup roboczych (wcześniej były trzy, ale grupę ds. samorządów rozwiązano). Pierwsza zajmuje się problemami zgłaszanymi przez przedsiębiorców i ich organizacje, druga upraszczaniem tzw. projektów miękkich finansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego. Niestety choć przedsiębiorcy niezmiennie narzekają, że dostęp do dotacji z Unii Europejskiego i potem ich rozliczanie jest skomplikowane obecnie uproszczenia są omawiane raz w roku albo i rzadziej. Choć wcześniej grupy te spotykały się kilka razy w roku teraz ich spotkania są sporadyczne. Grupa ds. przedsiębiorców spotkała się ostatnio w lipcu ubiegłego roku (i było to jedyne posiedzenie w 2011 r.), a grupa ds. projektów miękkich jeszcze wcześniej, bo we wrześniu 2010 r.
– Ostatnie spotkanie grupy ds. przedsiębiorców odbyło się rzeczywiście dość dawno. Widać fundusze europejskie są już na tyle proste, że nie warto się spotykać – ironizuje Rafał Solecki, dyrektor Małopolskiego Centrum Przedsiębiorczości, członek grupy ds. przedsiębiorców. Dodaje jednak od razu, że trudności wciąż jest wiele, a wraz ze zmianami przepisów prawa pojawiają się nowe.
Co na to Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, które zainicjowało przedsięwzięcie „Proste fundusze"? - Zaawansowanie stanu wdrażania programów operacyjnych powoduje, że potencjalne obszary i możliwości usprawnień stają się coraz bardziej ograniczone. Spotkania grup roboczych i zespołu organizowane są w zależności od pojawiających się potrzeb np. w odpowiedzi na propozycje uproszczeń zgłaszane za pośrednictwem sekretariatu zespołu bądź z inicjatywy jego członków – mówi Piotr Popa, wicedyrektor biura ministra rozwoju regionalnego. - W 2011 r. wnioskodawcy, beneficjenci oraz osoby pracujące przy wdrażaniu i rozliczaniu projektów nie nadsyłały do sekretariatu zespołu uwag i pomysłów na uproszczenie procedur. Ponadto, eksperci uczestniczący w pracach zespołu nie otrzymywali w swoich środowiskach informacji o problemach wymagających przeanalizowania pod kątem wprowadzenia usprawnień – dodaje.
- Zdaje się że w przypadku grupy ds. przedsiębiorców urzędnikom z resortu zabrakło determinacji, bo system podziału dotacji jest bardzo rozproszony i o ile dość łatwo można zidentyfikować bariery to już dużo trudniej je wyeliminować na wielu szczeblach zarządzanych przez różne instytucje – mówi „Rz" Marzena Chmielewska, dyrektor Departamentu Europejskiego w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Przypomina jednocześnie, że dopóki omawiano problemy przedsiębiorców na gruncie programu „Innowacyjna gospodarka", którym zarządza resort rozwoju prace szły sprawnie, bo ministerialni urzędnicy mogli je od razu rozwiązać. Jednak kiedy doszło do prac nad barierami dla firm w programach regionalnych sytuacja się zmieniła, bo ministerstwo jedynie koordynuje prace nad tymi programami, a zarządzają nimi władze województw, które mogą, ale nie muszą wdrożyć wypracowanych ułatwień. Poza tym każdy z programów ma swą specyfikę. Do tego, gdy np. niefortunne okazały się przepisy nowej ustawy o finansach publicznych niechęć do zmian wykazało Ministerstwo Finansów. – I tak kółko się zamyka. Brakuje skutecznego mechanizmu wdrażania wypracowanych rozwiązań – diagnozuje Chmielewska. - Nierzadko za barierę w wydatkowaniu funduszy UE wskazywane są wymogi obowiązujące beneficjentów, w tym przedsiębiorców, wynikające z przepisów prawa np. przepisy prawa zamówień publicznych. Jednak zmiana rozwiązań przyjętych w tego typu aktach prawa nie leży w gestii zespołu – tłumaczy Popa.
Pocieszające dla firm jest to, że regiony pracują nad ułatwieniami samodzielnie. – W Małopolsce odbywamy cykliczne spotkania, na których omawiamy problemy dotyczące programu regionalnego także te nurtujące przedsiębiorców. Z tego co wiem podobnie jest w innych województwach – mówi Solecki.