Miesiąc temu Miroslav Kalousek, czeski minister finansów wskazywał, że problemy z dotacjami ma 17 z 27 państw Unii. Mówił o tym przy okazji wstrzymania pieniędzy dla Czech, które do czerwca nie będą otrzymywać pieniędzy z Brukseli na ich programy. W Polsce Komisja wstrzymała cześciowo wypłaty z programu „Innowacyjna gospodarka". Lista krajów, którym Bruksela zawiesza płatności stale się wydłuża i jest już na tyle długa, że rodzi to ostre pytania.

– Płatności są już zawieszone w ponad 20 krajach. Nagle Komisja stała sie w tej materii niezwykle aktywna. Można zadać pytanie czy nie jest to swoista polityka na czas negocjacji nowego budżetu Unii Europejskiej, która ma pokazać, że kraje nie radzą sobie z wydawaniem pieniędzy z polityki spójności w związku z czym pulę na nią trzeba zmniejszyć po 2013 r. – mówiła dziś w Warszawie Danuta Hübner, przewodnicząca komisji ds. rozwoju regionalnego Parlamentu Europejskiego podczas debaty „Unijny budżet w czasach kryzysu" zorganizowanej przez Instytut Spraw Publicznych oraz Fundację im. Friedricha Eberta w Polsce.

Takie wątpliwości Hübner wyartykułowała wprost, ale od dłuższego czasu towarzyszą one i innym ekspertom nawet z krajów, które nie są sympatykami polityki spójności jak np. Wielka Brytania. – Biorąc pod uwagę ogólny klimat gospodarczy zrozumiałe jest, że płatnicy netto chcą zaoszczędzić pieniądze, a budżet UE daje ku temu wiele możliwości. Jednak nie powinno się to dziać nieformalnie, za zamkniętymi drzwiami, kosztem funduszy, które już przydzielono. Cały budżet powinien zostać przeprojektowany w taki sposób, aby dostarczał maksymalną wartość dla wszystkich europejskich podatników – mówi „Rz" Paweł Świdlicki, analityk z londyńskiego Instytutu Open Europe. – Fundusze strukturalne mają największy potencjał, aby zapewnić wzrost w nowych państwach członkowskich, więc tam powinny być koncentrowane. Oszczędności i to znaczne można uzyskać poprzez całkowicie zniesienie ich w zamożniejszych państwach członkowskich UE – dodaje.