Kapitał na sukces

Mimo kryzysu finansowego są w Polsce przedsiębiorcy, którzy chcą własne pieniądze, przy wsparciu z funduszy UE, inwestować w inne firmy.

Publikacja: 01.07.2012 16:00

Remigiusz Kościelny

Remigiusz Kościelny

Foto: archiwum prywatne

Przypomnę taką anegdotę. Jeszcze przed wojną czeska firma obuwnicza Bata wysłała swoich dwóch przedstawicieli, by zbadali rynek zbytu w Afryce. Jeden doniósł: nie mamy tu czego szukać, nikt nie nosi butów. Drugi zaś: potencjał jest ogromny, wszyscy chodzą boso – opowiada Marek Borzestowski, partner w Giza Polish Ventures I (GPV I). – I tak jak w tej anegdocie sytuacja na rynku zależy od punktu widzenia. Z jednej strony mamy globalny kryzys finansowy, z drugiej pojawia się wiele nowych możliwości – podkreśla.

– Moment, gdy „krew się leje" na rynkach, jest najlepszy do inwestowania w inne firmy – tłumaczy Paweł Maj, zarządzający funduszem Skyline Venture. – Ich wyceny są o wiele korzystniejsze, widać to np. po wycenach spółek giełdowych. Prawdopodobieństwo, że inwestycja w taką firmę będzie opłacalna, jest o wiele większe niż w czasie hossy – analizuje.

GPV I i Skyline Venture to fundusze typu venture capital, czyli takie, które inwestują kapitał w przedsiębiorstwa o dużym potencjale rozwoju. Ich współwłaścicielami, po około 50 proc., są prywatne podmioty oraz Krajowy Fundusz Kapitałowy, którego jedynym akcjonariuszem jest Bank Gospodarstwa Krajowego . Środki KFK to m.in. fundusze unijne z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (działanie 3.2). Unia Europejska dała na ten cel 650 mln zł, a prywatny sektor dokłada drugie tyle.

Głównie to polski kapitał. Współwłaścicielem Skyline Venture jest Skyline Investment, spółka o polskim kapitale notowana na giełdzie. Black Linon NFI (współtwórca funduszu Assets Management Black Lion) został założony w 1994 r. w ramach rządowego Programu Powszechnej Prywatyzacji jako Czwarty NFI (dziś także jest spółką publiczną). Internet Ventures to fundusz zarządzany przez jedne z najdłużej działających na rynku zespołów zarządzających funduszami venture capital - IIF i MCI.  Ale trafiają się też zagraniczni inwestorzy. Giza Polish Ventures I to inwestycja izraelskiego funduszu (ze współudziałem polskich partnerów) Giza Venture Capital, który ma na koncie około 100 udanych inwestycji w Izraelu oraz Europie Zachodniej.

Dotychczas fundusze wybrały oraz zainwestowały w 12 polskich firm, i co ważne –  innowacyjnych firm. Chętnych nie brakuje, miesięcznie do każdego z funduszy zgłasza się po kilkadziesiąt przedsiębiorców przedstawiających swoje projekty. – Wcale mnie to nie dziwi, bo przez ostatnie kilka lat do sektora małych i średnich firm trafiło kilka miliardów złotych unijnych funduszy, które podniosły ich innowacyjność i konkurencyjność – mówi Piotr Gębala, prezes Krajowego Funduszu Kapitałowego. – Napływ dotacji z UE spowodował, że powstało dużo firm, których produkty mają potencjał zaistnienia na międzynarodowych rynkach. Obecnie łatwiej znaleźć takie spółki w Polsce niż w Berlinie – dodaje Marek Borzestowski, partner w GPV I.

Do końca 2015 r. firm, które otrzymają zastrzyk kapitału, powinno być 200. Nie jest to jakaś szczególnie duża liczba w porównaniu na przykład z unijnymi dotacjami, które trafiają do tysięcy chętnych. – Na pewno nie wynika ona z problemu niskiej jakości ofert, odwrotnie – oceniłbym ją jako całkiem dobrą. To kwestia strategicznych celów. Fundusz Skyline Venture dysponuje 40 mln zł kapitału. W jedną spółkę możemy maksymalnie zainwestować do około 6 mln zł, pieniędzy wystarczy w sumie dla 10–12 podmiotów. Projekty, które oceniamy, mocno więc ze sobą konkurują – opowiada Paweł Maj.

Na globalnych rynkach

Element konkurencji między zainteresowanymi jest więc bardzo istotny. Same fundusze podkreślają, że wybierają najciekawsze, najbardziej atrakcyjne projekty, które mają największe szanse na odniesienie sukcesu. Czasami wręcz chodzi o sukces nie tylko na polskim rynku, ale także na rynkach globalnych. Jest to o tyle łatwiejsze, o ile zwykle kapitał na innowacje dostają firmy z branży ICT/IT. Tu nie ma ograniczeń wynikających np. z lokalizacji firm czy lokalnych uwarunkowań popytu. Liczy się tylko pomysł, jego potencjał do zdobywania coraz szerszej grupy klientów.

– Razem z GPV I budujemy spółkę, która stanie się dużym graczem. Będziemy startować z serwisami w Hiszpanii, we Francji, w Niemczech, Skandynawii, Turcji czy na Węgrzech – mówi Marcin Beme, prezes spółki Audioteka. Audioteka to m.in. pierwszy na świecie serwis dostępu do audiobooków w „chmurze", z nieograniczoną wirtualną przestrzenią dyskową na audiobooki swoich klientów. Audioteka działa obecnie na wszystkich głównych systemach mobilnych, współpracuje z takimi gigantami jak Amazon i iTunes.

Vivid Games (też inwestycja GPV I) to bydgoska firma specjalizująca się w tworzeniu gier na urządzenia przenośne i konsole. Dotychczas opracowała 150 projektów, współpracuje ze znanymi na całym świecie firmami i markami, otworzyła biura w Londynie, a w planach ma stworzenie kolejnego oddziału – w San Francisco. – Udało się nam podbić rynek gier na telefony komórkowe, którego potencjalne grono odbiorców liczy ponad miliard graczy. Nasza strategia to koncentracja działań wyłącznie na produkcji i dystrybucji własnych marek. Dzięki pozyskaniu zewnętrznego kapitału jesteśmy w stanie osiągnąć dużo wyższą dynamikę wzrostu i efektywnie wykorzystać mnóstwo okazji, które pojawią się na rynku – podkreśla Remigiusz Kościelny, prezes Vivid Games.

– W naszym przypadku inwestycja funduszu Innovation Nest miała miejsce na bardzo wczesnym etapie rozwoju projektu. Ja oraz dwóch moich wspólników wpadliśmy na pomysł aplikacji pomocnej w transferowaniu tradycyjnych magazynów papierowych na nowoczesne nośniki – tablety, smartfony, iPady itp. – opowiada Paweł Nowak, prezes firmy PressPad. – Uzyskany kapitał dał nam możliwość skupienia się na projekcie w 100 proc., a eksperci funduszu pomogli przy samym produkcie oraz strategii wyjścia na rynek. Dziś mamy już pierwszych klientów, trwają rozmowy z następnymi – dodaje Nowak.

Oczywiście fundusze, licząc na jak największy sukces swoich „podopiecznych", oczekują też jak największych zysków z zainwestowanego kapitału. – Średnia oczekiwana stopa zwrotu to 30 proc. rocznie – mówi Paweł Maj. Im większa, tym oczywiście lepiej. Czasami udaje się uzyskać znacznie więcej. Przykładowo zaledwie w 2009 r. powstała spółka XtremIO, której udało się pozyskać 25 mln dol. na rozwój m.in. od Giza VC. W 2012 r. spółkę kupił inwestor branżowy za 430 mln dol., a zarobek Gizy wyniósł około. 100–150 mln dol. Oczywiście nie wszystkie inwestycje są aż tak zyskowne. Zdarza się, że spółka rozwija się wolniej niż założony scenariusz lub – choć bardzo rzadko – w ogóle nie odnosi sukcesu, trzeba ją sprzedać za przysłowiową złotówkę, a zainwestowany kapitał przepada.

Jak fundusze realizują swoje zyski? Zazwyczaj po trzech–pięciu latach od wejścia w daną spółkę następuje wyjście, to znaczy sprzedaż udziałów, jakie fundusze posiadają w danej firmie. Zwykle jest to sprzedaż na giełdzie – na parkiecie głównym lub New Connect, może to być również przejęcie udziałów przez inwestora branżowego. Możliwe jest także odkupienie części spółki przez jego prywatnego właściciela, ale to zdarza się niezmiernie rzadko.

Jak wypełnić lukę

Podstawowym celem tworzenia przez KFK funduszy VC jest wypełnianie tzw. luki kapitałowej. To sytuacja, w której firmy małe i średnie, zwłaszcza znajdujące się na początkowym etapie rozwoju, mają problemy z pozyskaniem kapitału na dalszy rozwój. Większość instytucji finansowych odmawia im wsparcia, ponieważ ocenia, że ryzyko inwestycyjne jest zbyt duże.

Tak na przykład było z firmą Kompan.pl, która zajmuje się m.in. marketingowym wykorzystaniem Internetu i ma już ponad 2000 klientów. – Potrzebowaliśmy zaangażowania znacznego kapitału w celu zapewnienia stabilności rozwoju poprzez możliwość obsługiwania sporych budżetów marketingowych – mówi Mateusz Ostachowski, współwłaściciel spółki Kompan.pl.

– Banki odpadały, ponieważ żaden nie udzieli kredytu takim firmom jak my – małym, działającym w branży nowoczesnych technologii, które nie chcą pieniędzy na inwestycje w środki trwałe, ale na stworzenie nowych produktów i powiększenie sieci dystrybucji – mówi Ostachowski. Interesujący był pomysł wejścia na New Connect, operacja taka, pomijając wysokie koszty, nie dawała jednak żadnych korzyści spółce z wyjątkiem pozyskania kapitału.

– Mamy świadomość, że gdyby nie unijne środki z programu Innowacyjna Gospodarka, na rynku funkcjonowałoby o wiele mniej funduszy typu venture capital. Jesteśmy krajem na dorobku i sektorowi prywatnemu trudno wygenerować pieniądze, które można inwestować w innowacyjne firmy. Gdyby nie unijne wsparcie, o wiele trudniej byłoby nam pozyskać kapitał na rozwój – podkreśla Ostachowski.

Więcej informacji można znaleźć na stronie www.kfk.org.pl. Zapraszamy też do zadawania pytań, wystarczy je wysłać e-mailem do redaktora cyklu „Zmieniamy się razem z funduszami UE" Artura Osieckiego a.osiecki@rp.pl.

Przypomnę taką anegdotę. Jeszcze przed wojną czeska firma obuwnicza Bata wysłała swoich dwóch przedstawicieli, by zbadali rynek zbytu w Afryce. Jeden doniósł: nie mamy tu czego szukać, nikt nie nosi butów. Drugi zaś: potencjał jest ogromny, wszyscy chodzą boso – opowiada Marek Borzestowski, partner w Giza Polish Ventures I (GPV I). – I tak jak w tej anegdocie sytuacja na rynku zależy od punktu widzenia. Z jednej strony mamy globalny kryzys finansowy, z drugiej pojawia się wiele nowych możliwości – podkreśla.

Pozostało 94% artykułu
Fundusze europejskie
Wkrótce miliardy z KPO trafią do Polski. Wiceminister finansów podał datę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze europejskie
Horizon4Poland ’24 - fundusze europejskie na polskie projekty B+R!
Fundusze europejskie
Pieniądze na amunicję i infrastrukturę obronną zamiast na regiony
Fundusze europejskie
Piotr Serafin bronił roli regionów w polityce spójności
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Fundusze europejskie
Fundusze Europejskie w trosce o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży