Przyjmowanie wniosków od przedsiębiorców o reaktywowane w tym roku najpopularniejsze dotacje inwestycyjne z programu „Innowacyjna gospodarka", rozdzielane przez PARP, agencja rozpoczęła (w drugim tegorocznym konkursie) 4 listopada i miała zakończyć w najbliższy piątek (29 listopada). Wczoraj poinformowała jednak, że wydłuża nabór do 16 grudnia.

To efekt próśb kierowanych do PARP przez przedsiębiorców, którzy mają problemy ze skompletowaniem pełnej wymaganej dokumentacji. Ze względu na to, że zbliża się już koniec 2013 r. i pozostaną tylko dwa lata na realizację i rozliczenie dotowanych przez Unię projektów (jest to możliwe do końca 2015 r.), firmy zgodnie z wymaganiami konkursu muszą przedłożyć wszelkie wymagane licencje i pozwolenia (w tym na budowę). Chodzi o wykazanie, że na dzień składania wniosków o dofinansowanie są one gotowe do realizacji projektu, gwarantując jego wykonalność pod względem prawnym, technicznym i organizacyjnym.

I sporo firm, mając z tym problemy, postulowało wydłużenie naboru. PARP z tym postulatem wystąpiła do Ministerstwa Gospodarki. Uzyskawszy zgodę, konkurs wydłużyła. – Zmiana terminu zamknięcia naboru jest szansą dla firm, które na 29 listopada nie posiadałyby pełnej dokumentacji aplikacyjnej pozwalającej złożyć wniosek. Jednocześnie, z drugiej strony, decyzja PARP może być krzywdząca dla tych, którzy zgodnie z obecnymi zasadami podjęli działania, aby być gotowymi już na najbliższy piątek z kompletem dokumentów – mówi „Rz" Jakub Bursa, partner w firmie doradczej SAS Advisors.

– Wiadomym jest, że konkurs cieszy się ogromnym zainteresowaniem ze strony przedsiębiorstw. Decyzja PARP byłaby uzasadniona, gdyby istniało ryzyko niewykorzystania budżetu, a tak na pewno nie jest. Można przez to domniemywać, że skoro PARP przesunęła termin zakończenia naboru – co w konsekwencji pozwoli większej liczbie przedsiębiorstw złożyć wniosek o dofinansowanie – to instytucja ta zakłada również znaczne zwiększenie budżetu na ten konkurs – dodaje Bursa.     —Artur Osiecki