Od lipca 2009 r., kiedy Bank Gospodarstwa Krajowego zaczął rozdzielać środki z kredytu technologicznego, do maja tego roku niewielu przedsiębiorców ubiegało się o pieniądze z tej części programu Innowacyjna gospodarka. Wszystko zmieniło się po wejściu w życie nowelizacji ustawy o niektórych formach wspierania działalności innowacyjnej. Wprowadziła ona ułatwienia czyniące z kredytu mechanizm bardzo zbliżony do bezzwrotnej dotacji. Przedsiębiorcy dosłownie rzucili się na pieniądze z tego instrumentu.
Na nowych zasadach odbyły się ledwie dwa (dwudniowe) nabory, a złożono w nich więcej wniosków niż przez ostatnie dwa lata.
W pierwszym przy budżecie 278 mln zł firmy złożyły 156 aplikacji o wartości 453 mln zł. W drugim, który odbył się dwa tygodnie temu, złożono ich aż 627 na 1,62 mld zł przy puli 250 mln zł. Wcześnie do BGK trafiło 213 wniosków na 352 mln zł.
Jeden nabór
Zanim doszło do tegorocznego wysypu projektów, BGK planował kolejne dwa konkursy o premie technologiczne w 2012 r. (z łącznym budżetem 470 mln zł), a jeden nawet w 2013 r. (51 mln zł), ale na taki harmonogram nie ma już szans.
Tym bardziej że bankowcy obiecali, że na wszystkie złożone projekty, które okażą się poprawne, środki się znajdą dzięki ewentualnemu przesunięciu pieniędzy z przyszłych lat. I ten scenariusz ma być realizowany.