Według Komisji Unia Europejska uzyska silniejszą pozycję w negocjacjach z krajami trzecimi, jeśli będzie mogła wykluczać z przetargów oferentów z „niepokornych" państw. Możliwości takie daje nowe rozporządzenie w sprawie wykorzystywania zamówień publicznych do celów polityki handlowej. Uzupełnia ono trzy dyrektywy dotyczące tej kwestii, wydane w ubiegłym roku.
Zgodnie z treścią rozporządzenia publiczna instytucja zamawiająca będzie mogła wykluczyć z postępowania o zamówienie oferentów z państw trzecich, o ile wartość przetargu przekraczać będzie 5 mln euro, a wartość usług kwalifikujących się do wykluczenia (czyli nieobjętych innymi umowami zawartymi przez UE) przekraczać będzie 50 proc. wartości całej złożonej oferty. Rozporządzenie pozwala na odrzucenie nie tylko ofert na dostawę towarów (co przewidywała już dyrektywa z ub. roku), ale również robót budowlanych i usług. Zamiar wykluczenia ofert z określonych państw trzecich trzeba będzie zapisać w ogłoszeniu o przetargu. Jeśli mimo wszystko niechciane oferty napłyną – o prawo do ich odrzucenia trzeba się będzie zwrócić do Komisji Europejskiej.
Inny ważny zapis w rozporządzeniu umożliwia wykluczanie z przetargów ofert „rażąco tanich". Chodzi o propozycje o 50 proc. niższe od średniej ceny z innych ofert oraz o 20 proc. niższe od kolejnej najtańszej. Instytucje zamawiające mogłyby odrzucać takie oferty niezależnie od tego, z którego państwa pochodziłby ich autor.
Trzecia ważna zmiana dotyczy kompetencji samej Komisji. Rozporządzenie pozwala jej na zupełne wykluczenie z dostępu do unijnego rynku zamówień publicznych oferentów z państw, które stosują restrykcje wobec dostawców z Unii. Instytucje zamawiające mogłyby zaakceptować oferty z tych krajów tylko wówczas, gdyby nikt inny podobnego zlecenia nie mógł wykonać albo gdyby zamówienie – w efekcie wykluczeń – stało się zbyt drogie.
Eksperci z niemieckiego Centrum für Europäische Politik nie zostawiają na pomysłach Komisji suchej nitki. Ich zdaniem prawo do wykluczania niektórych ofert przez instytucje zamawiające ma charakter zbyt arbitralny, może też być wykorzystywane jako narzędzie protekcjonizmu. Bardziej rozsądne jest wykluczanie oferentów z państw trzecich przez samą Komisję, ale i ono – zdaniem CEP – nie poprawi pozycji negocjacyjnej Komisji, może za to spowodować podjęcie działań odwetowych przez zainteresowane państwa.