– Gdy sytuacja jest nietypowa, kryzysowa, to może przyspieszać pewne procesy. Wymusza to również na dostawcach. Tak jak przy okazji pracy zdalnej, która była konieczna, trzeba było szybko wypracować technologię – dodał Silicki.
Warto dodać, że skala wdrożenia pracy zdalnej okazała się bardzo szeroka, bo nie dotyczyła jedynie pracowników biurowych. Coraz więcej rzeczy można robić zdalnie, na przykład sterować autonomicznymi robotami. Wdrażanie zaawansowanej technologii wymaga jednak rozwagi, by zachować jej zrównoważony rozwój.
Służebna rola IT
Dyskusja przybrała inny obrót, gdy głos zabrał Nikodem Bończa-Tomaszewski, prezes Exatelu, twierdząc, że technologie IT nie pomogą w rozwiązaniu sytuacji kryzysowych, bo nie sprawią, że powstaną nowe leki, ani nie odpowiedzą na kryzys energetyczny. Wracając do źródeł, podkreślił, że IT to po prostu technologia przesyłania informacji, a jej intensywny rozwój przewiduje tylko do 2030 r. – W Exatelu powtarzamy, że „cool factor” przemysłu IT już minął. Niczym się nie różnimy od firm dostarczających prąd czy ciepłą wodę. Tak jak w każdym domu jest woda w kranie, tak jest dostęp do internetu – mówił Nikodem Bończa-Tomaszewski. – Co więcej, większa panika następuje, gdy zabraknie dostępu do wi-fi, niż do ciepłej wody – stwierdził. Podkreślił, że technologie komunikacyjne i IT pełnią rolę służebną wobec innych branż. – Trzeba pomóc innym sektorom, które będą pchały ekonomię dalej naprzód w ciągu najbliższych dekad.
Jan Pilewski, senior public affairs manager P4, operatora sieci komórkowej Play, podkreślił jednak istotną rolę branży IT, wymieniając jako przykład kryzys uchodźczy czy wojenny, a także telekomunikacyjne zastosowania w smart city. – Bez technologii np. rozwiązania smart city nie mogłyby powstać. Nie wystarczy tylko rozwijać IT, przede wszystkim trzeba odpowiednio wykorzystywać technologię, żeby przyspieszyć rozwój – dodał.
Antoni Rytel uważa, że zadaniem technologii nie jest wyręczać, ale właśnie przyspieszać. – Gdybyśmy podchodzili teraz do walki z pandemią tak, jak kiedyś powstawały szczepionki, pewnie do tej pory nie powstałoby rozwiązanie. Dzięki analizie zbiorów danych i próbom badawczym praca idzie dużo szybciej. Oczywiście można nadal wykorzystywać stare metody, ale cyfrowy sposób wykonywania zadań jest po prostu szybszy – stwierdził.
Siłą cyfryzacji zdaniem Antoniego Rytla jest właśnie to, że dostajemy dostęp do nowych narzędzi i inaczej rozwiązujemy problemy. Jako przykład można podać inspekcję sanitarną, która w dobie pandemii musiała szybko wprowadzić nowe procesy. Objęły one kilkanaście tysięcy pracowników, którzy musieli rozpocząć działania od zera, w nowej rzeczywistości. Wypracowanie odpowiedniej technologii było ułatwieniem. – Nie powinniśmy mówić o technologiach i osobnych ich działach. Możemy po prostu się decydować na wdrożenie technologii lub nie – powiedział Rytel.