Według prognoz w ciągu kilkunastu lat zniknie 47 proc. obecnych zawodów. Eksperci mówią, że w tej sytuacji trzeba uczyć ludzi... ciągłego uczenia się nowych rzeczy.
– Przemysł motoryzacyjny się zmienia. Jest coraz bardziej zinformatyzowany. Coraz trudniej mechanikowi samochodowemu dokonać napraw, nie mówiąc już o samodzielnych naprawach dokonywanych przez kierowców – zauważa Bartosz Mielecki, dyrektor zarządzający w Polskiej Grupie Motoryzacyjnej. – Samochód elektryczny posiada o 40 proc. mniej komponentów niż tradycyjny samochód spalinowy. Bateria to 40 proc. wartości auta. Producent, który nie ma własnej fabryki baterii, nie zarobi na samochodzie tak dobrze jak dotąd. Mercedes mówi, że szuka modelu biznesowego, który będzie polegał na udostępnianiu samochodów. Zmieniają się liderzy na rynku. Pojawiła się Tesla. Duża przyszłość na tym rynku stoi przed takimi firmami jak Apple czy Google, które rozwijają pojazdy elektryczne i dążą do autonomizacji komunikacji – opowiadał. Tłumaczył, że to przekłada się na zapotrzebowanie na nowe kompetencje zawodowe. I na nowy typ usług. Samochodów ma być mniej, za to będą lepiej wykorzystywane. Dziś samochód wykorzystywany jest średnio w 5 proc. Przez resztę czasu stoi na parkingu. Przyszłość ma należeć do współdzielenia pojazdów.
To też wymusi zmiany na rynku pracy. Samochody są coraz lżejsze, budowane w coraz większym stopniu z komponentów. To zmniejsza zapotrzebowanie na wyroby hutnicze. – I wymusza nowe kompetencje przy produkcji i obsłudze takich pojazdów. Nie są już potrzebni operatorzy maszyn, lecz programiści maszyn – mówił.
– Od 2002 r. przygotowywaliśmy się na zmianę, z którą dziś mamy do czynienia, na zmianę w sposobie konsumpcji muzyki – mówił Andrzej Dąbrowski, dyrektor zarządzający Independent Digital. Opowiadał, że jego firma zajmuje się dostarczaniem muzyki bezpośrednio od wytwórni do Spotify, Itunes czy YouTube. Statystyki z ośmiu serwisów pozwalają zaś ustalić, w jakim kraju i jak sprzedaje się dana muzyka. To pozwala stwierdzić, gdzie jest widownia danego zespołu. I np. zaplanować koncerty. – To pokazuje, że potrzebne są nowe kompetencje. Nowe zawody. Takie jak choćby analityk danych – mówił Andrzej Dąbrowski.
Sprzedaż muzyki przeniosła się do internetu. I mocno rośnie. W zeszłym roku o 40 proc. Wymusza to też zmiany kompetencji sprzedawców. – Sprzedaż płyt spada. W takich krajach jak Japonia będzie istotna, bo tam jest element kulturowy w postaci przekazywania komuś podarunku, ale to wyjątek. W USA sprzedaż muzyki w internecie to już 83 proc. W Polsce 40 proc., w Niemczech 50 proc., we Francji 55 proc, ale Korea Południowa to już sporadyczna sprzedaż płyt fizycznych – opowiadał Dąbrowski. – I ci pracownicy, którzy przez lata uczyli się, jak sprzedać płytę, muszą się teraz nauczyć promować muzykę w zupełnie inny sposób. Musi się pojawić ktoś taki, jak specjalista od tworzenia playlisty. Bo utwory sprzedają się poprzez playlisty. W przeciwnym przypadku zaczną tracić przychody – tłumaczył.