Ostrożny optymizm w biurach maklerskich

W 2020 r. debiutantom powinny pomóc napływ kapitału do PPK i zastrzyk gotówki związany z przekształceniem OFE.

Publikacja: 22.12.2019 21:00

Ostrożny optymizm w biurach maklerskich

Foto: Adobe Stock

W zeszłym roku na rynku głównym GPW zadebiutowało tylko siedem firm. W tym na razie tyle samo. Czy sytuacja wreszcie się poprawi?

– Przyszły rok zapowiada się znacznie lepiej niż obecny. Powinniśmy zacząć odczuwać napływ kapitałów do PPK oraz dodatkowy zastrzyk kapitału związany z przekształceniem OFE – komentuje Jan Rekowski, dyrektor w DM PKO BP. Dodaje, że w kwestii IPO jego biuro wyraźnie obserwuje ożywienie wśród potencjalnych emitentów oraz zainteresowanie możliwymi transakcjami po stronie funduszy. – Podobnie jak w 2017 r., według naszej oceny, pierwszy impuls dadzą spółki kontrolowane przez fundusze PE, a następnie pojawią się emitenci prywatni – uważa Rekowski. Liczy też, że duże transakcje będą w stanie przyciągnąć inwestorów zagranicznych, którzy w ostatnim okresie odwrócili się od Warszawy.

W podobnym duchu wypowiada się Ryszard Czerwiński, partner zarządzający Trigonem DM. Podkreśla, że rynek czeka na duże, płynne spółki, ze sprawdzonym modelem biznesu i powtarzalnymi wynikami. Wiele wskazuje na to, że ofert już zawsze będzie na GPW mniej niż kilka lat temu, ale mogą one być większe i lepszej jakości. Podobnego zdania jest Arkadiusz Bociąga, menedżer w departamencie rynków kapitałowych Santander BM. – Transakcje, które spotkają się z zainteresowaniem inwestorów, będą musiały mieć relatywnie większy rozmiar niż te, które obserwowaliśmy historycznie – mówi. Dodaje, że płynność akcji nabiera coraz większego znaczenia i można się spodziewać, że pojawi się raczej kilka transakcji rocznie o wartości kilkuset milionów złotych każda niż kilkanaście ofert po kilkanaście czy kilkadziesiąt milionów.

Umiarkowanym optymistą co do rynku IPO w 2020 r. jest Bartosz Krzesiak, dyrektor w Navigator Capital Group. Jego zdaniem trzeba przede wszystkim odbudować zaufanie do rynku oraz pobudzić go poprzez zachęty dla spółek i inwestorów. – To będą długotrwałe działania, których efekt nie będzie widoczny w perspektywie roku, a może nawet i dwóch lat. Raczej nie spodziewam się dużego IPO w przyszłym roku, a jeśli nawet, to będzie to zdarzenie bardziej o charakterze incydentalnym niż takie, które pociągnie za sobą kolejne duże emisje – uważa Krzesiak.

W ostatnich kilkunastu miesiącach statystyki dotyczące rynku IPO ratuje branża gier. W przyszłym roku może być podobnie. Do debiutu szykuje się wiele średniej wielkości spółek. Inwestorzy czekają też na debiut jednego z największych w branży podmiotów: Techlandu.

– W przyszłym roku na pewno jeszcze przez jakiś czas rynek będzie skupiony wokół branży gier, a także biotechnologii czy life science, ale ten „run" też się kiedyś skończy – podkreśla Krzesiak.

Dekoniunktura na rynku IPO wynika z przyczyn rynkowych oraz prawno-regulacyjnych. Niekorzystne warunki związane są z niskimi wycenami. Z kolei nowe przepisy nie tylko powodują wydłużanie się procesów emisyjnych, ale też skutecznie zniechęcają potencjalnych emitentów.

– Proces wejścia na GPW zrobił się nie tylko bardziej kosztowny dla emitentów, ale też w konsekwencji powoduje dużo ryzyk prawnych, nie do końca możliwych do określenia, które z punktu finansowego mogą być przeszkodą do zainteresowania się warszawską giełdą – mówi Agnieszka Wyszomirska, dyrektor wydziału obsługi emisji w DM BOŚ. To wszystko sprawia, że emitenci podchodzą z dużym dystansem do podejmowania decyzji o emisji nowych akcji.

– Jeżeli jednak z czasem te przyczyny osłabną, to obraz rynku IPO zdecydowanie się zmieni, ponieważ jest wystarczająco dużo kapitału, a w gospodarce wystarczająco dużo podmiotów, które z tego kapitału za pośrednictwem GPW mogłyby skorzystać – podsumowuje przedstawicielka DM BOŚ.

W zeszłym roku na rynku głównym GPW zadebiutowało tylko siedem firm. W tym na razie tyle samo. Czy sytuacja wreszcie się poprawi?

– Przyszły rok zapowiada się znacznie lepiej niż obecny. Powinniśmy zacząć odczuwać napływ kapitałów do PPK oraz dodatkowy zastrzyk kapitału związany z przekształceniem OFE – komentuje Jan Rekowski, dyrektor w DM PKO BP. Dodaje, że w kwestii IPO jego biuro wyraźnie obserwuje ożywienie wśród potencjalnych emitentów oraz zainteresowanie możliwymi transakcjami po stronie funduszy. – Podobnie jak w 2017 r., według naszej oceny, pierwszy impuls dadzą spółki kontrolowane przez fundusze PE, a następnie pojawią się emitenci prywatni – uważa Rekowski. Liczy też, że duże transakcje będą w stanie przyciągnąć inwestorów zagranicznych, którzy w ostatnim okresie odwrócili się od Warszawy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Będzie konkurs dla członków Rady Fiskalnej
Finanse
Jak przestępcy ukrywają pieniądze? Kryptowaluty nie są wcale na czele
Finanse
Były dyrektor generalny Binance skazany za pranie brudnych pieniędzy
Finanse
Podniesienie kwoty wolnej od podatku. Minister finansów Andrzej Domański zdradził kiedy
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił