Jeszcze w lutym zadłużenie jednoosobowych działalności gospodarczym wynosiło nieco ponad 5 mld zł. W zaledwie sześć miesięcy wzrosło o 18 proc., czyli 940 mln zł i obecnie sięga 6 mld zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów BIG SA.
Tak szybki wzrost długów to prawdopodobnie efekt problemów z płynnością ze względu na lockdown. Największe kłopoty są w branży handlowej. Przedsiębiorcy zajmujący się sprzedażą hurtową i detaliczną muszą oddać swoim wierzycielom aż 1,6 mld zł. Duże zaległości mają też właściciele firm budowlanych – 856 mln zł oraz transportowych 826 mln zł.
Najwięcej jednoosobowe działalności są winne sektorowi finansowemu, w tym bankom, firmom leasingowym i faktoringowym. W sumie to aż 4,6 mld zł.
Pod względem wielkości długów najgorzej wypadają jednoosobowe firmy z Mazowsza – 30 tys. przedsiębiorców musi oddać wierzycielom ponad miliard złotych. Na kolejnych miejscach są Śląsk, z którego 25 tys. firm ma do zapłaty 760 mln zł oraz Wielkopolska – 19 tys. dłużników na 616 mln zł. Największy dłużnik zarejestrowany jest w Bydgoszczy – ma zobowiązania wobec dwóch wierzycieli na 11 mln zł.
– Część kłopotów mikroprzedsiębiorców jest pochodną tego, że sami nie dostają zapłaty od swoich kontrahentów – zaznacza Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. W sumie kwota do odzyskania to 833 mln zł, z czego ok. 35 proc. od innych mikrofirm. Jak pokazują badania „Nieetyczne zachowania firm podczas pandemii" przeprowadzone przez Keralla Research na zlecenie KRD, do nieetycznych zachowań dochodzi też wśród małych firm. Wcześniej posądzane były o to głównie duże podmioty ze względu na ich dominującą pozycję.