Do końca września zrealizowały tylko jedną czwartą tych zamierzeń. Powody są dwa.– Miasta są w lepszej sytuacji finansowej, bo ich dochody rosną. Ale z drugiej strony może to świadczyć o opóźnieniach w realizacji inwestycji, co z kolei powoduje, że nie potrzebują pieniędzy z kredytów – wyjaśnia Elżbieta Kamińska z Fitch Polska.

Warszawa oraz Katowice w ogóle nie planują zaciągania nowych zobowiązań. – Początkowo planowaliśmy wziąć kredyt i pożyczkę. Ostatecznie jednak zrezygnowaliśmy. Wiele wskazuje bowiem na to, że mimo zapowiadanego deficytu będziemy mieć nadwyżkę. W tej sytuacji zaciąganie kredytów byłoby nielogiczne – mówi Danuta Kamińska, skarbnik Katowic.

Stolica natomiast zanotowała najgorszą realizację inwestycji w porównaniu z innymi dużymi miastami. Niewiele lepiej wygląda sytuacja w Katowicach.

Najwięcej nowych zobowiązań zaciągnął w 2007 roku Kraków. Ale przoduje on również w wykonaniu inwestycji w tym roku. – Z tych środków spłacamy zobowiązania z poprzednich lat, między innymi raty kredytowe. Posłużą nam one również do pokrycia deficytu – mówi Lesław Fijał, skarbnik Krakowa. Zadłużenie największych miast na koniec września było o 800 mln zł niższe niż na koniec 2006 roku i wyniosło 7,6 mld zł.