Silny wzrost na światowych giełdach. Indeksy w Europie Środkowej i Wschodniej zyskały najwięcej. Ale pesymizm inwestorów nie zniknął.Miniony tydzień przyniósł uspokojenie nastrojów na giełdach całego świata, a nawet nieznaczny wzrost optymizmu. Na rynkach wschodzących indeksy zdecydowanie zyskały, a giełdy Europy Środkowej i Wschodniej należały do liderów wzrostu (oprócz Bukaresztu).

Moskiewski indeks dolarowy RTS wzrósł aż o 6,4 proc., budapeszteński BUX o 4,5 proc., WIG20 o 4 proc., a praski PX o 3,2 proc. Amerykańskie wskaźniki nie wypadły tak okazale. Dow Jones i S&P500 zyskały po 1,4 proc.Wyraźnie zmniejszyła się awersja do ryzyka mierzona różnicą między indeksem JP Morgan EMBI (wskaźnik rentowności obligacji rynków wschodzących) a oprocentowaniem bezpiecznych amerykańskich obligacji rządowych. W zeszłym tygodniu różnica ta spadła z 3,05 pkt proc. (najwyższy tegoroczny poziom) do 2,99 pkt proc. Przyczyniły się do tego m.in. lepsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych w styczniu. Warto jednak przypomnieć, że jeszcze pod koniec 2007 r. różnica między EMBI a obligacjami rządowymi USA wynosiła tylko 2,64 pkt proc. Zatem mimo spadku awersji do ryzyka wciąż utrzymuje się ono na wysokim poziomie.

Potwierdzają to wyniki najnowszej ankiety Merrill Lynch przeprowadzanej co miesiąc wśród zarządzających funduszami inwestycyjnymi. Wskazują one, że niechęć do ryzyka jest największa od zamachów terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton z września 2001 r. Inwestorzy chętniej od akcji, szczególnie na rynkach wschodzących, wybierają bezpieczne inwestycje. Źródłem obaw jest m.in. wysoka inflacja, która może utrudnić obniżanie stóp procentowych oraz podbijać rentowność obligacji i czynić je bardziej atrakcyjnymi w porównaniu z akcjami. Nastroje wyrażone w tej ankiecie nie wróżą w najbliższej przyszłości dla rynków akcji nic dobrego.

Z danych firmy badawczej Emerging Portfolio Fund Research wynika zaś, że z funduszy akcji na świecie inwestorzy wycofali w ubiegłym tygodniu 8,9 mld dolarów (a od początku roku 90 mld dolarów). Wprawdzie jest to tylko niewielka część przepływów kapitałowych na światowych rynkach, ale informacja ta idealnie pasuje do układanki pokazującej utrzymującą się niechęć do kupowania akcji.

Analitycy banku Raiffeisen napisali, że w najbliższych tygodniach na giełdach może nadejść jeszcze jedno silne tąpnięcie, podobne do tego ze stycznia. Utrzymali jednak rekomendację „kupuj” dla amerykańskich akcji, twierdząc, że w drugim kwartale możliwy jest silniejszy wzrost kursów.