Przedstawiciele związkowców dwóch spółek PHF – Polfy Warszawa i Polfy Pabianice – mają dziś rozmawiać z nadzorującym branżę farmaceutyczną wiceministrem skarbu Janem Burym. Powód? Plany prywatyzacji wszystkich trzech Polf, a także ministerialny pomysł, by obie spółki holdingu wsparły finansowo trzecią, od roku walczącą o przetrwanie. Według związkowców Polfa Warszawa miałaby wyłożyć na ten cel 30 mln zł, a Polfa Pabianice 20 mln zł.
[wyimek]1,28 mln zł wyniosła strata Polfy Tarchomin po dwóch kwartałach tego roku[/wyimek]
– Wyraziliśmy już sprzeciw w piśmie do ministra, kilkakrotnie spotkaliśmy się w tej sprawie z naszym zarządem oraz prezesem PHF – mówi „Rz” Mirosław Miara, szef „Solidarności” w Polfie Warszawa. – 6 listopada na posiedzeniu farmaceutycznego zespołu trójstronnego ds. branży chemicznej, na którym chcieliśmy poruszyć temat ewentualnej pomocy dla Tarchomina, nie pojawili się ani przedstawiciele Ministerstwa Skarbu, ani Ministerstwa Zdrowia.
– Owszem, istnieje propozycja krótkoterminowego wsparcia Polfy Tarchomin przez dwie pozostałe spółki. Rozważamy różne modele dofinansowania – mówi „Rz” Artur Woźniak, prezes PHF. – Jednak nie potwierdzam, aby w przypadku Polfy Warszawa chodziło o wydatkowanie na ten cel aż 30 mln zł.
Zatrudniający ok. 1,5 tys. osób Tarchomin czeka też na obiecane 20 mln zł pożyczki od Agencji Rozwoju Przemysłu. To krótkoterminowa pomoc publiczna (udzielana na pół roku) na ratowanie firmy. Ma sfinansować m.in. program dobrowolnych odejść. Jest szansa, że pieniądze wpłyną do spółki w grudniu. Sam holding nie ma środków na dofinansowywanie spółek, jego głównym źródłem przychodów (97 proc.) są dywidendy wypłacane przez Polfy. PHF zaciągał też od spółek córek pożyczki na bieżące finansowanie. Zgodnie z ostatnimi założeniami resortu skarbu trzy Polfy mają zostać sprywatyzowane do końca 2009 r. Jako pierwsza inwestora ma znaleźć właśnie Polfa Tarchomin.