Choć do Polski przez Ukrainę trafia o 6 proc. gazu mniej niż powinno, to jednak w sumie nasz kraj odbiera tyle rosyjskiego surowca, ile zamówił dzięki zwiększeniu dostaw przez Białoruś. Jak zapewnia PGNiG, odbiorcy gazu w kraju nie mają problemów z zaopatrzeniem.
Rosyjski koncern Gazprom jest głównym dostawcą surowca dla Polski. PGNiG ma podpisaną z nim wieloletnią umowę na dostawy ok. 8 mld m sześc. rocznie, a poza tym kupuje ok. 2 – 2,5 mld m sześc. od spółki RosUkrEnergo – w połowie należącej do Gazpromu.
Elementem stabilizacji zaopatrzenia Polski w gaz są krajowe magazyny. Jak przyznaje ich właściciel – Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo – wypełnione są w ponad 80 proc. W sześciu obiektach można przechowywać w sumie 1,66 mld m sześc. gazu. Dla porównania w Polsce roczne zużycie surowca wynosi ponad 13,5 mld m sześć.
Magazyny wypełniane są latem, a zaczynają być wykorzystywane zimą, gdy wzrasta popyt. PGNiG ma plan rozbudowy obiektów, który w znacznej części chce zrealizować w ciągu trzech lat. W 2012 r. w Polsce będzie można zmagazynować prawie 2,7 mld m sześc. gazu.
W piątek rzecznik Gazpromu Siergiej Kyprianow powiedział, że 1,5 mld dol., które zapłaciła Ukraina za gaz dostarczony w listopadzie i grudniu, wpłynie na konto rosyjskiego koncernu dopiero 11 stycznia, po prawosławnych świętach Bożego Narodzenia. Opóźnienie oznacza wzrost wartości karnych odsetek od zaległych płatności z 450 do 614 mln dol.