Lech Kaczyński dwukrotnie wyraził wczoraj wątpliwości co do rządowych planów przyjęcia euro w 2012 r. Tymczasem z ostatniego sondażu GfK Polonia dla „Rz” wynika, że coraz więcej Polaków opowiada się za szybkim przyjęciem europejskiej waluty.

– W tej chwili polityka szybkiego wchodzenia do euro to jest jednocześnie polityka, która stoi w sprzeczności z polityką antykryzysową – mówił prezydent w Radiu Zet.

Po raz kolejny opowiedział się także za referendum w tej sprawie, bo jak mówił, to społeczeństwo powinno wybrać, czy woli politykę restrykcyjną umożliwiającą szybkie wejście do euro czy politykę zwalczania kryzysu.

– Takie postawienie sprawy byłoby na miejscu, gdybyśmy byli gospodarką rozwiniętą. W sytuacji Polski zwiększenie deficytu oznaczałoby zbyt duże koszty – mówi Jakub Borowski, ekonomista Invest Banku. Gdyby deficyt budżetowy Polski urósł, mogłoby to oznaczać osłabienie złotego i wzrost rentowności polskich obligacji, czyli pożyczanie pieniędzy przez rząd stałoby się droższe.

Zdaniem Lecha Kaczyńskiego datę wejścia Polski do strefy euro będzie można wyznaczyć pod koniec 2010 roku, kiedy będą znane skutki kryzysu .Tymczasem według Witolda Kozińskiego, wiceprezesa NBP, wydźwięk raportu banku centralnego o skutkach wprowadzenia euro jest pozytywny. – Korzyści z wprowadzenia euro są większe niż koszty – powiedział Koziński w TVN CNBC Biznes.