O tym, że firma lotnicza spod Pragi Aero Vodochody ma największe szanse przejąć zakłady śmigłowcowe w Świdniku, „Rz” napisała jako pierwsza w ubiegłym tygodniu. W piątek Agencja Rozwoju Przemysłu, właściciel ponad 86 udziałów w PZL, potwierdziła, że wybrała Czechów do negocjacji warunków prywatyzacji ostatniego dużego państwowego zakładu lotniczego, głównego dostawcy helikopterów m.in. dla wojska. Rywalizację przegrał europejski potentat helikopterowy włosko-brytyjska Agusta Westland.

To właśnie AW od początku procedury prywatyzacyjnej uchodziła za faworyta. Włoska Agusta już kilkanaście lat współpracuje z PZL Świdnik. Włosi zostawili w kasie PZL Świdnik ponad 150 mln zł należności za wykonane prace montażowe i konstrukcyjne. Polska firma miała w ubiegłym roku ponad 420 mln zł przychodów.

– W ocenie ARP oferta finansowa i technologiczna Aero Vodochody zdecydowanie przewyższała propozycje złożone przez Agustę Westland – oświadczyła w piątek Roma Sarzyńska, rzecznik ARP. Agencja przystępuje do negocjacji z Aero, ale nie zamyka definitywnie drzwi przed innymi inwestorami. Prezes Świdnika Mieczysław Majewski o decyzji ARP dowiedział się od nas: – Nie komentuję postanowień właściciela – zastrzegł.

Lotniczy eksperci mają jednak wątpliwości, czy Aero Vodochody będą w stanie zapewnić rozwój Świdnikowi, skoro same dopiero od niedawna przynoszą dochód i utrzymują się głównie z zamówień kooperacyjnych. Właściciel Aero, czesko-słowacki fundusz Penta, który kupuje Świdnik, ma swoje aktywa przede wszystkim w sektorach: energetycznym, ochrony zdrowia, handlu detalicznym, rozrywce i telekomunikacji. W Polsce fundusz wykupił m.in. sieć sklepów Żabka.